Menu Zamknij

Drivealone – Lifewrecker

W dużej mie­rze to dzię­ki nie­mu na wcze­snym eta­pie roc­ko­we Muchy mia­ły dosko­na­łe, prze­bo­jo­we pio­sen­ki. Jednak od począt­ku ist­nia­ło życie poza zespo­łem. Już od 2004 r. Piotr Maciejewski – gita­rzy­sta, basi­sta, kla­wi­szo­wiec – pra­co­wał solo pod szyl­dem Drivealone.

drivealone-cdTyle że ostat­ni album wydał bli­sko sie­dem lata temu, a w mię­dzy­cza­sie zaj­mo­wał się m.in. muzy­ką teatral­ną. Teraz muzyk, zain­spi­ro­wa­ny Markiem Kozelekiem i Sufjanem Stevensem, znów zabrał głos. O pio­sen­ko­wym, ale mini­ma­li­stycz­nym „Lifewreckerze” naj­wię­cej mówi ostat­ni utwór „Rental Wisdom”. Delikatna, jak­by bożo­na­ro­dze­nio­wa bal­la­da z par­tią meta­licz­nych kla­wi­szy i aku­stycz­ną gita­rą, a tak­że nagra­niem szme­ru uli­cy i desz­czu pod­su­mo­wu­je pły­tę. Zaczyna się sło­wa­mi: „So this is what it’s like to be alone/ so this is how it feels to have no home/ so this is what I have been waiting for”.

To rzecz o samot­no­ści, roz­cza­ro­wa­niu sobą i – być może – odro­dze­niu, szko­da, że po angiel­sku, bo dystans nie słu­ży spra­wie. Maciejewski, odlu­dek jak daw­niej, pró­bu­je odna­leźć wła­sny głos wśród tera­baj­tów podob­nej muzy­ki nagry­wa­nej przez podob­nych wraż­liw­ców w podob­nych do Poznania mia­stach, od Portland po Bukareszt. Poruszająca, wyci­szo­na rzecz z dobry­mi melo­dia­mi, ale jeśli tro­chę się rozej­rzeć – jed­na z wielu.

Na razie w wyda­niu elek­tro­nicz­nym, kom­pakt naj­wcze­śniej w lutym.

Tekst uka­zał się 20/11/15 w „Gazecie Wyborczej” – w por­ta­lu wię­cej recenzji

Podobne wpisy

Leave a Reply