Menu Zamknij

Jacek Kleyff i Kapela Drewutnia

Słynny bard i kaba­re­ciarz nagrał album z zespo­łem Drewutnia z Lublina, któ­ry gra przede wszyst­kim ukra­iń­ską muzy­kę ludo­wą, ale też ze swo­imi sta­ły­mi współpracownikami.

Bohaterem tej pły­ty jest wie­ko­wy mazo­wiec­ki dąb, któ­ry w ksią­żecz­ce moż­na oglą­dać na zdję­ciach zro­bio­nych w róż­nych porach roku i z róż­nych per­spek­tyw. Przyroda prze­trwa – to drze­wo sta­ło na swo­im miej­scu, pod­czas gdy wokół prze­mi­ja­ły rzą­dy, ustro­je, woj­ny i oku­pa­cje, no i milio­ny ludz­kich zmar­twień. Dąb gubił liście, wio­sną rosły nowe, a ludzie śpie­wa­li swo­ją skar­gę, miłość, histo­rię. Domeną Kleyffa jest gro­ma­dze­nie wokół sie­bie ludzi i śpie­wa­nie. Mimo upły­wu lat ma to swój urok.

W pio­sen­kach śpie­wa­nych i gra­nych z Kapelą Drewutnia mimo gorą­ce­go dla Polski cza­su nie ma wie­le poli­ty­ki, wię­cej poetyc­kiej meta­fo­ry w sty­lu Kaczmarskiego. Tak jest w słyn­nym utwo­rze „O śmier­ci Brunona Schulza” czy prze­pięk­nym, młod­szym o trzy deka­dy „Edelmanie”. To pły­ta mozai­ka, któ­ra nie sta­ra się być dla wszyst­kich ani do wszyst­kich. Co paso­wa­ło, to dobrali.

Kleyff jest jed­nak poetą zaan­ga­żo­wa­nym, bez dwóch zdań, i pły­ta dostar­cza na to dowo­dów. Pokazał to w opu­bli­ko­wa­nym w paź­dzier­ni­ku utwo­rze „Piotr S.” o Szarym Człowieku. Tutaj rów­nie moc­ne obra­zy daje w pio­sen­ce o przy­wód­cy powsta­nia w get­cie war­szaw­skim. Wstrząsający jest też tekst Anieli Gmoch, któ­ra w wie­ku 95 lat odwie­dzi­ła obóz w Bełżcu, miej­sce mor­du Cyganów. Do tego nie jest potrzeb­na polityka.

Intrygujące jest w Kleyffie połą­cze­nie powierz­chow­no­ści wylu­zo­wa­ne­go sta­rusz­ka z poetyc­ką czuj­no­ścią. Doceniałem jego języ­ko­wą bie­głość, któ­rą wywo­dzę jesz­cze z inte­li­genc­kie­go opo­zy­cyj­ne­go kaba­re­tu, ale jesz­cze waż­niej­sze jest to, że on wie, gdzie się trze­ba zatrzy­mać, gdzie o krok cof­nąć, żeby pio­sen­ka mia­ła naj­więk­szą siłę.

Podobne wpisy

Leave a Reply