Wróćmy jeszcze do angielskiego. Paula jest z Kanady, ty też mieszkałeś w Stanach – to język, w którym myślisz?
Tak, jako dzieciak spędziłem cztery lata w Nowym Jorku, więc wchłonąłem język i rzeczywiście po powrocie myślałem w tym języku, pamiętam. Miałem siedem, osiem lat, więc wiele swoich polskich braków językowych i w ogóle w obeznaniu z różnymi rzeczami zwalam na to. Wróciłem i miałem duże braki w szkole, poziom był inny, byłem trochę zagubiony i w żadnym języku nie mówiłem świetnie.
Które z tekstów są twoje?
Napisałem tekst do „Love Someone”, „Goodnight Warsaw”, „House Into A Home”, z epki „The Bends”, co jeszcze... „Ontario” jest wspólny, „Community” wspólny, „Mother’s Stew” zdecydowanie wspólny... A, „Birds And Bees” jeszcze napisałem kiedyś. Ale tak mocno z Paulą to przećwiczyliśmy, że ja czuję, że to są też jej teksty.
Twój głos na płycie jest chyba bardziej schowany?
Różnie ludzie to odbierają, bo na epce jej głos był bardziej z przodu. Często teraz śpiewam o oktawę niżej, więc ten głos jest inaczej osadzony – jej się wydaje bliżej. Raczej ona jest z przodu niż ja, zresztą ja wolę jej wokal od swojego, lubię jej estetykę głosu.
Gdy jest tylko jeden z naszych głosów, to piosenka traci, to nasze unisono jest fajne.
W waszych tekstach są rozstania, wspomnienia, śmierć... Muzyka wesoła, a słowa smutne.
Fajnie, że ludzie się w nas wczytują i w końcu to zauważają, bo na początku raczej mieli nas za takich głupków tekstowych, a nie uważam, że tak jest. Te teksty są przemyślane i one nie są „tak po prostu” – o coś w nich chodzi i coś dla nas znaczą. Słowa traktujemy poważnie, to nie jest tak, że napisaliśmy byle co, tylko coś, co naprawdę jest o nas. Dobry tekst chyba jest tekstem osobistym? Wiadomo, że powinien być uniwersalny, ale musi być tekstem osobistym.
Redaktor PDW narzeka na „Goodnight Warsaw” – że brak tu odwołań do Warszawy, że mogłoby to być równie dobrze „Goodnight Berlin” czy „Goodnight Oslo”...
[wybuch śmiechu] To piękne! Naprawdę?! Jeśli w ten sposób chce się do nas przyczepiać, to nie mam nawet do tego komentarza, to jest genialne!
Jeśli potrafię o swoim mieście napisać coś, co jest uniwersalne, co jest o życiu we współczesnym świecie w dużych miastach, to bardzo dziękuję za komplement. Rzeczywiście myślę, że Warszawa stała się w jakimś sensie miastem takim jak inne – te, które żyją, może nawet niektóre rzeczy dziejące się we współczesnym społeczeństwie są tu bardziej wyraźne.
A jeśli chodzi o szczegóły – przepraszam, że nie wymieniam tu z nazwy tych lokali albo tych osób, z którymi się sypia przypadkowo...
Swoją drogą nie wiem, ile miast ma takie poczucie dumy jak Warszawa, a o tym akurat jest mowa w piosence, i to w refrenie. To jest moim zdaniem bardzo warszawskie: ilość dumy, którą w sobie mamy, i akceptowanie jej. Nie mówię o tym jako o zalecie ani wadzie, tylko o tym, że tak rzeczywiście jest. Prawdziwi warszawiacy, tacy od pokoleń, są niesamowicie dumni z historii tego miejsca i to, co jest w tym mieście brzydkie czy niefajne, wynika z historii tego miasta. Ta duma jest ogromna i w tym tekście to też się przewija. Z jednej strony cała współczesna kultura, a w tle – miasto z historią. Dla mnie to w tym tekście jest.
Cieszę się, że redaktor PDW przeczytał tekst, ale czuję, że Paula i Karol są dla niego trochę za mało offowi.
Wydaje mi się, że chodzi raczej o lansowany przez niego podział na ludzi muzycznie odwołujących się do zachodniej muzyki, śpiewających po angielsku, oraz zespoły typu Muzyka Końca Lata – które śpiewają po polsku: nasze dziewczyny, nasze miasto, nasza szkoła...
Dlaczego nie może być jednego i drugiego? Dlaczego to jest tak, że jedno wyklucza drugie? Wymieniłem ci Paristetris i Muzykę Końca Lata jako te zespoły, które mi się podobają.
Nawet dziennikarze nienawidzą polskiego rocka, odrzucają wszystkie zespoły „post-Pidżama Porno”, „post-Kult”, „post‑T.Love”. Nie rozumiem, dlaczego nie możemy zaakceptować tego, że ludzie w Polsce chcą tego słuchać, chcą takich zespołów, ale chcą też, żeby ktoś zagrał jak The Killers albo jak Bright Eyes.
To też jest w porządku. Jeśli ktoś to czuje – a my z Paulą czujemy taki folk, nie inny – jeśli to jest szczere wobec tego, jak zostałeś wychowany muzycznie, co ciebie pociąga jako muzyka, jaka estetyka brzmienia i tak dalej, jeśli robi się to w ten sposób, to nie można wybrać, panie redaktorze PDW, to się robi to, co wychodzi ci naturalnie jako muzykowi, jako twórcy.