Meeting By Chance to Marcin Cichy, połowa Skalpela. „Moon Rock” wydał w zeszłym roku, a teraz opublikował jego remiksy wykonane przez specjalistów z całego świata.
Wrocławianin Marcin Cichy jest znany przede wszystkim z duetu Skalpel, który tworzy z Igorem Pudło. Słuchałem ostatnio ich „1958 Breaks”, nowej kompilacji starych nagrań, i do dziś ich pomysł na muzykę brzmi świeżo, inaczej. Oraz jest wdzięcznym obiektem remiksów. Skalpel mieszał stare jazzowe nagrania z Polski z nowoczesnymi tanecznymi bitami. Ta intrygująca, precyzyjna archeologia skłaniała do własnych poszukiwań. Może Skalpel, pierwsi Polacy w wytwórni Ninja Tune, jeszcze coś wyda?
Na razie każdy gra na własne konto. Solowa praca Marcina Cichego to przede wszystkim elektronika. W zeszłym roku pod nazwą Meeting By Chance wydał epkę „Moon Rock”, teraz dał ją zremiksować pięciu fachowcom. „Moon Rock” został przetworzony w najróżniejszych, niepodobnych do siebie wariantach. Eksperymentalny jazzujący duet Badun zrobił z niego mocno basową, jakby rozimprowizowaną i psychodeliczną plamę dźwięków. Młody polski producent Yac postawił na brzmiące staro (to komplement) dubowe brzmienia, które zderzył z nietypowym dla tej stylistyki wysokim tempem. Za to Japończyk z Berlina Junichi Akagawa pograł bezpiecznie – tyle że z wyrazistym pulsem i lekko pociętym oryginalnym wokalem (Daniel Gravy Thomas).
Najbardziej „grooviąca” jest nowoczesna wersja słowackiego dubstepowca Foolka, zostało w niej też (jak u Akagawy) sporo wokalu z oryginału. Na przeciwnym biegunie jest najbardziej awangardowy wariant. To chyba najciekawszy moment minialbumu – japoński artysta, kompozytor i grafik Yousuke Fuyama ostro wyobracał oryginalny materiał. Nie wiem, czy dobrze to odczytuję, ale mimo zupełnie odmiennych brzmień zrobił coś najbardziej w duchu starego Skalpela. Z dezynwolturą pociął, zaszumił „to, co było” i zupełnie zmienił punkt słyszenia odbiorcy oryginalnego utworu Cichego. Z frapującego remiksu Fuyamy gładko przechodzimy do zamykającego epkę świeżego utworu Meeting By Chance – „Red Van”. Piękny, choć krótki finał.
Tekst ukazał się 21/2/14 w Wyborcza.pl/kultura – tamże więcej recenzji