Pablopavo na początku roku wydał swoją drugą płytę z Ludzikami. Zawartość sugerowała, że nowym kierunkiem poszukiwań warszawskiego wokalisty będą brzmienia akustyczne. Jeszcze nie. Znany z Vavamuffin Pablopavo ponoć ma w głowie coś w tym rodzaju, ale najpierw zaprosił do współpracy mistrza elektroniki.
Praczas, opiekun muzyczny tej płyty, lubi ostre przyprawy – od drum’n’bassu po etniczne klimaty. Warto znać jego pracę z Masalą i Village Kollektiv. Wydaje się, że we wspólnym projekcie dwóch wyjadaczy to Pablopavo cofnął się o krok i zrobił miejsce muzyce. Ślad tego można znaleźć w świetnej „Technice gęby”: „Promocje srocje pseudoemocje/ to tylko dodatek do tego jak/ wykrzywiam gębę by zmieścić/ paręnaście słów na Praczasa takt”. Piosenka jest o tym, że muzyka, teatr, poezja wzięły się z potrzeby opowiadania historii.
Słowa Pablopavo na „Głodnych kawałkach” są mocniej zrytmizowane, ale znów układają się w opowieści o niedoskonałych ludziach, którzy gdzieś się poślizgnęli i wszystko im przepadło. Fraza też jest podobna jak w solowym projekcie: „Jego małe serce biło jak Gołota Riddicka Bowe” („Szpilki”). Trochę się Pablo chowa, gdy mówi w trzeciej osobie, a mnie ten facet najbardziej przekonuje, gdy wychodzi z niego melancholia i mówi od siebie – jak w utworze tytułowym, jak w „Zadzwonię i powiem”.
Tekst ukazał się 22/12/11 w „Dużym Formacie” – w portalu więcej recenzji