Nie pierwszy z fali zespołów stworzonych jakby „dla siebie” czy dla znajomych, kameralnych, domowych, takich, które dla niewtajemniczonych słuchaczy rzadko bywają powabne. Zaczyna się od śpiewania i podgrywania sobie na gitarze czy – jak w tym przypadku – „komunijnym casio”, potem jest zestaw piosenek, koncerty, w końcu niektóre z takich grup nagrywają płytę.
Ołeksandr Myched w książce "Zmieszam z węglem twoją krew", zapuścił się w tereny
obce i zagadkowe nie tylko dla Polaków, ale też dla wielu Ukraińców.