Menu Zamknij

The Roots – Undun

Mówią, że ten skład nigdy nie nagrał sła­bej pły­ty. Główne posta­ci – raper Black Thought i per­ku­si­sta (a raczej pro­du­cent) Questlove – mają już po 40 lat. Ich kli­ma­tycz­ną, pul­su­ją­cą muzy­kę moż­na nazy­wać hip-hopem, lep­sze wyda­je się jed­nak okre­śle­nie czar­na muzyka.

The-Roots-UNDUNBo tu jest soul, jazz, blu­es, widać świa­do­mość tra­dy­cji myślą­ce­go, zaan­ga­żo­wa­ne­go gra­nia czar­nych Amerykanów. Po świet­nym poprzed­nim „How I Got Over” (2010) jest już „Undun” – con­cept album w kwe­stii „wol­na wola a pre­de­sty­na­cja, wer­sja ulicz­na”. Opowiada histo­rię Redforda Stephensa, Afroamerykanina z get­ta, któ­ry „jakoś tak” wplą­tał się w to, co w Stanach nazy­wa się „the game” – w han­del nar­ko­ty­ka­mi, gan­gi, zabój­stwa, co w koń­cu spro­wa­dzi­ło na nie­go śmierć.

Redford jest nar­ra­to­rem albu­mu, a mówi za nie­go Black Thought. Słychać też wie­lu gości, jak sta­li współ­pra­cow­ni­cy The Roots – świet­ny Dice Raw i Greg Porn. W „The OtherSide” błysz­czy ten ostat­ni, a spec od refre­nów Dice ma nie­złą zwrot­kę w „Lighthouse”. Cała pły­ta jest jed­nak popi­sem Black Thoughta, któ­ry miał w rodzi­nie kil­ku takich Redfordów. Poruszający album, jed­no z naj­więk­szych doko­nań zespo­łu z Filadelfii.

Tekst uka­zał się 8/12/11 w „Dużym Formacie” – w por­ta­lu wię­cej recenzji

Podobne wpisy

Leave a Reply