Szczery zespół grający prosto i do przodu nie musi mieć świetnych tekstów. Wystarczy dobra ręka do wyboru lirycznego patrona płyty. Jacek Kleyff, wrażliwy poeta obdarzony łaską poczucia humoru, zainspirował Akurat, zespół z pokolenia trzydziestolatków.
Wybrali piosenki dojmujące, ważne i „o życiu”, takie jak „Na huśtawki”, „Źródło” albo „Jak Bruno Schulz”. Wzięli na warsztat też bardziej błahe, jak „Świat przeciwieństw” czy dziś już dość oczywista, ale trudna do pominięcia „Telewizja 2012”.
„Wolę stracić ze złodziejem, niźli zyskać z psychopatą”, śpiewa Akurat fundamentalne zdanie Kleyffa. Nie walczą na śmierć i życie o status niezależnych, na pewno nie aspirują do mainstreamu. Mają swoją mądrość i przede wszystkim fanów. Ta ważna u Kleyffa suwerenność myślenia, odrębność leży na nich jak dobrze skrojone ubranie. Niby tylko grają, a jednak pilnie słuchają. „Jeszcze czas by wyleczyć mnie z wad/ przecież mam dopiero trzydzieści lat” – idzie puenta piosenki „Kochana kochana kochana”, ani politycznej, ani wstrząsającej, ale przecież idealnej na nasz czas, którym rządzi lęk przed brakiem akceptacji.
Na singiel paradoksalnie wybrali „Przed snem – słoiczek Tiananmen” – jedyny tu tekst Kelusa, nie Kleyffa – gdzie „dwoje się spotyka, rozmawiają przed snem”. Czujnie.
A poza tym z saksofonem w składzie można wszystko.
Tekst ukazał się 16/11/12 w „Gazecie Wyborczej” – w portalu więcej recenzji