Paradoksalny zespół. Jego muzyczne działania można porównać do kucharza, który pracując stale w tej samej restauracji, coraz lepiej radzi sobie z przygotowaniem dań jednej z narodowych kuchni, lecz nie ma ochoty lub możliwości rozszerzyć oferty.
Jeśli komuś smakuje jego popisowe danie, to będzie jadł je codziennie i zachwalał, jak to się rozwija jego ulubiony kucharz. Inni nie wrócą już do tego lokalu.
Niecałe dwa miesiące po długo zapowiadanej i nieźle ocenianej piątej płycie duet Beach House z zaskoczenia wydał kolejny album. Czy „Thank Your Lucky Stars” jest lepszy od „Depression Cherry”, a może gorszy? A jakie to w ogóle ma znaczenie w przypadku zespołu od lat okopanego na swoich pozycjach?
Najnowsza płyta jest podobna do nowej. „Thank Your Lucky Stars” to w pierwszej części powolny, nagrany jakby przez sen album. Gitara jest niewyraźna i schowana, klawisze grają niekończące się, długie dźwięki, a jednostajne programowane rytmy sprawiają, że również poszczególne piosenki zdają się nie mieć końca. Nawet całkiem zgrabne „One Thing” nuży i robi wrażenie niechętnie odrobionej lekcji. Taki urok Beach House: słodzenie, kojenie, usypianie, zamulanie.
Trochę ożywienia wprowadza „Common Girl” (najkrótsze), w którym Victoria Legrand gra chyba najtrudniejszy motyw w życiu, bębniąc rytmicznie w klawisze, ale moim ulubionym utworem na płycie jest „Elegy To The Void” (najdłuższe). Głos Legrand poddano tu intrygującej saturacji, jest wyraźny jak nigdy, a w drugiej części utworu gitarzysta Alex Scally wykorzystuje każdą sekundę, żeby troszkę poszaleć na trzynutowym motywie. Beachhouse’owym klasykiem może też zostać otwierająca ten album solenna „Majorette”.
O wiele za mało na tej płycie napięcia i zaskoczeń, żeby można było ją odróżnić od poprzednich dzieł amerykańskiego duetu. Miłośnicy kuchni Baltimore powinni być zadowoleni, ale pozostali bez żalu wybiorą inne restauracje. Nawet jeśli mają szczerą ochotę na danie z karty „typowa zachodnia muzyka popularna”.
Tekst ukazał się 3/11/15 w Wyborcza.pl/kultura – tamże więcej recenzji