Do tej pory obaj zajmowali się trochę czym innym – Radex to Radek Łukasiewicz z zespołu Pustki, a Bisz prowadzi hiphopową orkiestrę B.O.K.
W muzyce autorstwa jednego z najbardziej osłuchanych muzyków indierockowych w Polsce, mam na myśli Radexa, znać jego szorstkie akordy gitary, miękkie linie basu, grzechoczące rytmy i nawet niesforne partie klawiszy rodem z nagrań rodzimego zespołu. Jest świetnym melodykiem. Z drugiej strony – nagrał sporo wyrazistych syntezatorów. Skrajne przykłady gonitwy pomysłów to wzniosły hymn „Nie obrażaj się” i wesoły singiel „Potlacz”.
Dobrze, że tak nieoczywista muzyka trafiła się tak otwartemu wokaliście (bo jest też trochę śpiewania). Bisz wykazuje się świetną dykcją, pomysłowością i pewnym naddatkiem emfazy. Celne i zaskakujące są frazy o sumieniu, które „budzi się jak Lew Tołstoj”, albo „jestem estetą jak Baudelaire nad padliną w rowie” czy błyskotka „męka bywa mekką”. W tytułowym utworze jest rozkoszna fraza: „dużo śpię, ale żyję jak zabity”.
Obu artystów godzą „Dorośli” („strupy łagodnie odchodzą z dorosłych kolan już bez niewinności”), bo zarówno u Bisza, jak i w piosenkach Pustek melancholia i dojrzewanie są najważniejsze. „Już jesteśmy dorośli/ upodabniamy do roślin się”, kwituje Bisz. Dlaczego tak ostro?
Tekst ukazał się 7/10/16 w „Gazecie Wyborczej” – w portalu więcej recenzji