Tę płytę polecam jako zbiór pieśni żałobnych po jednym z największych upokorzeń w historii brazylijskiej piłki. Grupa Bixiga 70 pochodzi z São Paulo. Nazwa jednoznacznie nawiązuje do zespołów, które prowadził Fela Kuti, jak Nigeria 70, Egypt 80 i zwłaszcza Afrika 70 – prym wodził w nich m.in. znakomity perkusista Tony Allen.
Bixiga 70 afrobeatowe inspiracje wrzuca w brazylijski kontekst, powołując się na takich lokalnych tuzów, jak Gilberto Gil czy Itamar Assumpção. Tak że samba, funk, reggae, brazylijski pop, oczywiście Afryka, a w tle przesłanie społeczno-polityczne i ekologia. Sam zespół pisze o swojej twórczości: muzyka do tańca.
Skład dziesięcioosobowego kolektywu jest oparty na rozbudowanej sekcji perkusyjnej i instrumentach dętych. Brzmienie „Ocupai” kojarzy mi się z działającą na warszawskim Grochowie grupą Transmisja, która z talentem łączyła lokalność z reggae, jazzem i funkiem. Bixiga 70 ma podobnie nabożny stosunek do korzeni, a rządzi nią radość grania i pasja tworzenia. Choćby w „Retirantes” słuchamy długich fraz instrumentów dętych, hipnotycznych bębnów i saksofonisty w roli zaklinacza węży. Za chwilę kontrast: niespieszna, malownicza „Isa” kojarzy się ze spokojnymi momentami Pink Freud. Nad popisy indywidualne muzycy przedkładają kolektyw, nie ma nawet głównego kompozytora. Ten zespół gra gorąco i po miejsku, z biglem. I jest w nim znacznie więcej artystów niż w tegorocznej jedenastce Brazylii.
Tekst ukazał się w „Gazecie Wyborczej” 11/7/14