Ambient w najlepszej postaci – niespieszny, oparty na nawarstwianiu kolejnych długich dźwięków gitar i syntezatorów, na taśmach, powtórzeniach i zapętleniach.
Za pierwszy utwór „Statues” dałbym się pokroić, za „Pillars” również – Grzegorz Bojanek i Piotr Michałowski wytwarzają tu nostalgiczny nastrój bez popadania w histerię. William Basinski jedzie na tym wózku od wielu lat i jego płyty nie zawsze trzymają wysoki poziom, a współpracujący ze sobą od ośmiu lat Polacy (to ich drugi album) stanowią dla niego mocną konkurencję.
Później może „Solid” mniej zaskakuje, ale jako album działa jak lek na rozproszenie – wymaga skupienia i daje sporą satysfakcję. Szmer, oniryczność, dostojeństwo; życie i słuchanie w zwolnionym tempie.
Na zakończenie albumu niespodzianka: leniwy, wymyślony jakby specjalnie na lato puls dostarcza remiks „Figures” przygotowany przez Jacaszka. Nic bym w tej płycie nie zmienił.
Tekst ukazał się 5/5/18 w Wyborcza.pl/kultura – tamże więcej recenzji