Ostatnia noc wydłużyła mi się przez książkę. „W lesie wiedeńskim wciąż szumią drzewa” jest reklamowane jako reportaż, ale sporo w niej literatury. Dla mnie to hasło jest prędzej ostrzeżeniem niż zachętą. Część „reportaży literackich” nie nadaje się do czytania – za mało w nich faktów, za dużo autora. To nie jest problem książki Åsbrink.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.