30 lat i 2 dni temu wyszła pierwszy raz „Wyborcza”. W ’89 roku kończyłem pierwszą klasę podstawówki nr 326 i oczywiście nie miałem pojęcia, że w „Wyborczej” przepracuję prawie pół życia, że poznam ludzi, którzy tę gazetę stworzyli, a wreszcie że pod wpływem ich i jej stanę się osobą, którą jestem dzisiaj. Takie rzeczy się dzieją, czytasz coś dzień w dzień i to ci mebluje głowę.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.