Jeszcze jeden późny, przemyślany debiut albumowy. Pochodzący ze Stalowej Woli, a działający w Krakowie Daniel Drumz (właściwie Daniel Szlajnda) wciąż ma mocne więzi ze sceną hiphopową, jednak w ostatnich latach w jego graniu mniej jest funku i soulu, a więcej wysmakowanej elektroniki.
Zanim doszło do wydania niniejszego podwójnego winyla, 30-letni Daniel Drumz nagrał liczne mixtape’y, dwie epki, zagrał mnóstwo setów i koncertów (m.in. z Eldo). Jego znaki rozpoznawcze to dziś: żwawe, house’owe rytmy, wtręty (może samplowane) na instrumentach rytmicznych w rodzaju kalimby, charakterystycznie „obluzowane” brzmienia syntezatorów (świetnie słychać to w kontemplacyjnym „Podgórzu”), sample z jazzowych winyli.
Ta rozpiętość zainteresowań i bagaż doświadczeń stawiają „Untold Stories” obok ostatnich nagrań wrocławskiego Skalpela, po latach uwolnionego już od oczekiwań i swobodnie krążącego między stylistykami, epokami i sposobami komponowania. Po doskonałej epce „Sleepless State Of Mind”, mając już 15 lat doświadczeń w muzyce, Daniel Drumz przygotował album, na którym wreszcie się nie spieszy, ma więcej miejsca. Płyta składa się w opowieść z cyklu: miasto, miłość, podróż.
Mistrzowskie jest już pierwsze na liście utworów „Met Her At The Railway Station” – wchodzi na głośniki stopniowo, jak nadjeżdżający zza wzgórz pociąg. Coraz wyraźniej zarysowują się kolejne elementy: zagrywka na klawiszach, koronkowo wplecione sample, bas, hi-hat, stopa. I już pociągu nie ma. Świetnie działa też zamykające zestaw, błyskotliwe „No Sleep Till Kraków”. Na albumie nie ma gości, nikt tu nie śpiewa, to tylko sample wygrzebane z winyli. Wciągająca przygoda.
Tekst ukazał się 6/2/15 w „Gazecie Wyborczej” – w portalu więcej recenzji
Pingback:Najlepsze płyty roku 2015 - Jacek Świąder | Ktoś Ruszał Moje Płyty