„Jestem obiektem eksperymentu” – śpiewa na starcie Dziewczyna Rakieta. Zawodzi, „krzyczy w ciele ze stali”, dodaje nademfazę, to znów oczyszcza głos z każdego uczucia i recytuje. Jest mutantem-przybyszem z apokaliptycznego, postnuklearnego świata. To jest historia jej i tego królestwa chaosu.
Ten dominujący, skupiający uwagę głos wspierają elektroniczne dźwięki dobywane ze zbuntowanych liczydeł przez Grzegorza Fajngolda, klawiszowca 19 Wiosen. Podkłady kojarzą się z jego projektem Procesor Plus (równie trafna nazwa). Analogowe bity, bezlitosne, niepowstrzymane, potęgują wrażenie nieludzkości tego wszystkiego. Rozdzierająco ludzkim elementem układu jest właśnie Dziewczyna Rakieta wykrzykująca „chciałabym być jak człowiek” tak rozpaczliwie. „Śnią mi się twarze, których nie znam/ skażone miasta, w nich mieszkam/ zanik czystego powietrza/ zapowiada przez nadajnik pół człowieka”.
A już szczytem wszystkiego, z dreszczami i włosami dęba, jest końcowy utwór „Demolka” o dekompozycji DR i jej przemianie w wirus. Forma też pokrętna, rytm na cztery, na trzy, dźwięki się rozsypują, ale słowa! „Łapią mnie za ręce – odrzucam im ręce/ ciągną za nogi – zostawiam im obie/ pełzam tułowiem, miażdżą go w moment/ oddzielam się głową”. Łeb jest najważniejszy, tu nie ma dostępu nikt, żadni „oni”. Demolka to anarchia, koniec świata, plus hity proszące się o konwulsyjny taniec na gruzach cywilizacji. On da ulgę, która nie skasuje bólu.
Tekst ukazał się 24/5/12 w „Dużym Formacie” – w portalu więcej recenzji