Happysad są dla mnie zespołem grającym dość tradycyjnie i lecącym głównie na kategorii szczerości. Prostą drogą starają się złapać porozumienie ze swoimi fanami. Dlatego w kontekście ostatniej płyty najbardziej ciekawiło mnie to, jak trzyma się wiarygodność zespołu wobec upływu lat. Czy aby nie zgrywają młodszych, niż są?
Wygląda na to, że wiarygodność trzyma się mocno. Zespół chce, by jego piosenki dało się grać przy ognisku, chce być jak najbliżej słuchaczy. I wciąż jest: wydane we wrześniu „Ciepło/zimno” już w pierwszym tygodniu sprzedaży weszło na szczyt listy OLiS, ludzie kupili na pniu przedsprzedażowe płyty. Wierzą wokaliście Kubie Kawalcowi (ur. 1978).
Happysad należą do najczęściej koncertujących polskich grup, mają na koncie setki występów, a z nich – rzeszę młodych fanów. Numery z bardzo dobrego debiutu „Wszystko jedno” (2004) były lekkie, beztroskie, a zarazem gorące: „Czarownicy pies”, „Zanim pójdę”, „Jeszcze, jeszcze”. Ważne piosenki. W ostatnich nagraniach tamtej świeżości, młodzieńczości jest rzecz jasna mniej, ale nowy kierunek jeszcze się nie wykluł. Happysad zmienia się w swoim tempie.
Z zapowiedzi płyty wyprodukowanej przez doświadczonego Leszka Kamińskiego: „usłyszymy 12 utworów w klimacie dobrze znanym fanom”. No niezupełnie. Artyści zaszyli się zimą na Warmii, nowe miejsce natchnęło ich świeżymi pomysłami. Dawni gitarowi piosenkarze są już lepszymi aranżerami niż Pidżama Porno na ostatnim etapie. Ich utwory są „odciążone”:, „Bez znieczulenia”, singlowe „Wpuść mnie” czy „Most na Krzywej” to kawałki prosto do radia.
A co z tekstami? W nowocześnie skocznym „Wpuść mnie” Kawalec nawiązuje do Grabaża z Pidżamy Porno. Prawie powtarza jego frazę: „cieniutką ścieżką do wnętrza niejeden by pragnął, niejeden by chciał”. Porównanie z Grabażem nie jest już dla niego przekleństwem. Dziś dla Kawalca to tylko jeden z patronów, obok Janerki czy Rojka, których frazy też są na „Ciepło/zimno”. Piosenka jest bardzo dobra.
Wokalista Happysad używa prostych metafor („kąśliwy los wywołuje sztorm/ a ty papierowa łódka”). Czasem wydziwia („masuj obolałe niedomówienia”) lub poślizgnie się na banalnym zdaniu („ta cisza to za dużo dla mego serca”). Jednak wciąż potrafi być zaangażowany, choćby pisał zawiłą frazą („zabraniają ust całować płci tej samej/ a sami dają mi karabin/ każą strzelać do ludzi innej wiary”). Ogółem jednak muzyka dojrzałością wyprzedza teksty i Kawalec ma tu trochę do nadrobienia. Na razie trzyma się prostego przekazu. Bywa w tym bardzo celny: „Telefon portfel fajki/ klucze światło drzwi”. Świetnie wyszło mu to przyspieszenie – zaczął od trzech sylab, skończył na jednej. Jak strzał.