Tylko sześć piosenek, ale same dobre. Każdą warszawski zespół wydał wcześniej na winylowych singlach – teraz pierwszy raz na kompakcie. Zespół pochodzi z Puław i ostatnio był w trasie koncertowej z The Stubs, którzy wydają się równie dobrym punktem odniesienia jak The Black Tapes. Hidden World gra melodyjnego rock and rolla z hardcore’em w tle.
Najbardziej z tego zestawu lubię otwierający całość „Vows” – dynamiczny, potężnie brzmiący utwór, który dzięki gitarzyście Grzegorzowi Naporze jest bardzo melodyjny. Udany tekst dotyczy żegnania się z przeszłością. Wolniejsze tempo z ekspresyjnymi, wywrzaskiwanymi słowami łączy ostatni na płycie „You Didn’t Get A Chance”. Tu emocjonalny tekst jest atutem, ale trochę kuleje sztuka wokalna.
Podoba mi się też misternie zbudowane „Day Full Of Useless Words”, w którym Michał Matraszek śpiewa: „Last sip of coffee, I’m already late/ pocket full of useless tickets and broken cigarettes”. Taką szarą rzeczywistość to ja lubię. Jako że utwór trwa ponad pięć minut, pilnie śledzę rozwój sytuacji i do końca czekam na jakieś przełamanie, zaskakującą puentę, jednak tekściarz odmawia współpracy na takich zasadach. Do muzycznego „przejścia”, owszem, dochodzi, ale słowa go nie odzwierciedlają, pada po prostu: „nothing comes”. No dzięki.
Jeśli zaś chodzi o perkusistę Dawida Ryskiego, w innym życiu grafika, to bardziej niż ze składanki singli Hidden World cieszę się z tego, że w tym tygodniu zaczęły się nagrania do płyty Feral Trees. Oba zespoły można i trzeba obejrzeć na żywo 24 kwietnia na festiwalu Spring Break w Poznaniu.
Tekst ukazał się 14/3/15 w Wyborcza.pl/kultura – tamże więcej recenzji