Fantastyczne wiadomości dla kolekcjonerów złych wiadomości. Śląska grupa hipiersoniK przygotowała album czepiący z najbardziej ponurych wizji pisarzy science fiction z Philipem K. Dickiem na czele.
Treść i brzmienie „Czarnej skrzynki” predestynują hipiersoniKa do występu na tegorocznym festiwalu Malta w Poznaniu – odbywa się on pod hasłem „oh man, oh machine”. Wokalista Marcin Babko opowiada o losach pracownika korporacji obawiającego się, że wyleci na bruk („nikt nie ma zastrzeżeń do mojej pracy (...) jak się dziś czujesz/ już tu nie pracujesz”), o bezwzględnym łowcy robotów, o anonimowości i elektryczności. Sprawa jest poważna, zespół ma za sobą wspólną trasę z legendą space rocka – Hawkwind.
Babko częściej cedzi i „rymuje”, niż naprawdę śpiewa, ale nawet w bardziej jazzujących aranżacjach to nie przeszkadza. Ten rodzaj emisji pasuje do paranoicznej poezji zawartej w „Czarnej skrzynce”. Chyba najdalej od takiej estetyki frontman grupy odchodzi w „Międzyszkolnym”. Chłopcom, którym w szkole doskwiera nuda, ratują życie tanie wina i obserwowanie dziewcząt biegających „na sto, czterysta, na tysiąc”. Czy – gdy czas płynął wolniej – przyszłość rysowała się w jaśniejszych barwach niż współcześnie?
Muzycznym tłem tych wynurzeń są precyzyjne, ekwilibrystyczne partie perkusji oraz luźniej związane z grawitacją wyskoki saksofonu i klarnetu. Fundamentem podkładów jest jednak elektronika. A sam nośnik CD znajdziemy w opakowaniu, które w pierwszym życiu było dyskietka 5,25 cala.
Tekst ukazał się w „Gazecie Wyborczej” 26/7/13