To już szósty album warszawskiego zespołu lawirującego między koncertowym ogniem a melodyjnymi piosenkami z płyt. Ich jazzowo-rockowa melancholia po raz pierwszy została ubrana w słowa.
Dwa i pół roku minęło od płyty „Jazzpo!”, po drodze była koncertówka z Chin, a jeszcze wcześniej remiksy. Warszawski kwartet Jazzpospolita świetnie sobie radzi w bardzo różnych dziedzinach. Teraz po raz pierwszy muzycy zaprosili do zaśpiewania renomowane wokalistki. Paulina Przybysz przyniosła na „Humanizm” własną kompozycję „Combination”, która się stała pierwszym singlem z albumu. Novika śpiewa „Zakamarki”.
Tekst piosenki Przybysz traktuje o zbieraniu rozrzuconych elementów, „sprzątaniu” swojego życia i samoakceptacji: „my name is >find me</ I’m a combination of all desires/ and the worst nightmares” (czy nie brzmi to trochę jak „nazywam się niebo” z autoafirmacyjnego „Miodu” Natalii Przybysz?). Prosta zwrotka z wybrzmiewającym długo fortepianem jest ciekawsza od prostego, ale mało płynnego – nie tylko jak na Jazzpospolitą – refrenu.
Utwór Noviki odbiega daleko od jej klasycznego elektronicznego brzmienia. Jeżeli staje się taneczny, to dobrze po połowie. Wcześniej może przypominać postrock czy kompozycje Hey oparte na mocnej, precyzyjnej partii perkusji i gitarze. Mistrzyni muzyki elektronicznej wpasowuje się więc w muzykę żywych instrumentów i śpiewa po polsku: „Wszystko zmienia się tak szybko/ nie starcza mi już sił”.
A co zmienia się u Jazzpospolitej? Są solówki gitary (nawet w piosence Przybysz) i fortepianu, ale większe wrażenie robi zespołowa czujność i opanowanie, a także dopieszczenie brzmienia. Im starsi, tym mniej potrzebują się rozpędzać. Lubią odejmować, jak w „Pustym pociągu”, łagodnym i impresyjnym numerze, który zaczynają od mocnego gitarowo-basowego riffu, by później ograniczać moc. Rozdzwonione klawiszami „Zmiany” niespiesznie składają się w delikatną piosenkę bez słów, by w ostatniej części pójść w stronę udramatyzowanej kompozycji stworzonej do nieistniejącego filmu.
„Humanizm” to cicha, skupiona i długa płyta. Momentami ciąży w stronę muzyki ilustracyjnej, a nawet rocka progresywnego. Dawniejsza muzyczna zabawa młodziaków jest dziś zabawą dorosłych ludzi.
Tekst ukazał się 4/4/17 w Wyborcza.pl/kultura