Zaimponował mi singiel poprzedzający tę płytę, wysłuchałem jej więc z uwagą. I nie mam dobrych wiadomości. To, co było świetne w małej dawce, w wymiarze całego albumu męczy.
Julien Baker to bardzo naturalna, niewinna wokalistka, ale większość jej piosenek ma problem z płynnym przejściem od dramatu do artystycznego przetworzenia. To znaczy, że jeśli smętna piosenka ma działać, to słuchacz powinien zacząć współczuć nie artystce, która dany utwór wykonuje, lecz dziewczynie – bohaterce, podmiotowi, jakkolwiek to nazwać.
Przy odsłuchu „Turn Out The Lights” struny uczuć zostają poruszone, ale bez większego podziwu dla kunsztu Baker. Szkoda, bo otwierające album „Over” to naprawdę wspaniała piosenka, w dodatku z czujnym wideoklipem. To samo z singlowym „Appointments”. Szkoda, że tego wyczucia nie wystarczyło na cały album. Pozostaje wrócić do poprzedniej, bardziej udanej płyty „Sprained Ankle” i czekać na kolejne piosenki utalentowanej Amerykanki. Oby nie były tak nudne jak „Turn Out The Lights”.