Zaczyna się od lekcji wymowy słowa „Bialystok” przechodzącej w monolog w jidysz. W głos mówiącej Belli Szwarcman-Czarnoty wplata się powoli „Białystok majn hejm”, przepiękna pieśń na cześć małej ojczyzny napisana w Taszkiencie na początku wojny.
Strona Karolinacicha.eu zawiera historię i tłumaczenia utworów, bo choć język istnieje, to prawie nie ma już tych, którzy nim mówili. Karolina Cicha, muzyczny samouk, akordeonistka, wokalistka i pianistka, zajmuje się na „Jidyszland” tożsamością. Wspólnie z basistą Piotrem Domagalskim (Levity, Lomi Lomi) do często wiekowej poezji dopasowuje nową muzykę. Wychodzą im pieśni wysokie i niższe. Jakoś współgra to z jej pracą w Gardzienicach i płytą „Wieloma językami” w dziewięciu językach Podlasia.
Piękny „Jidyszland” zawiera jazzującą muzykę etniczną – oprócz otwarcia błyszczą melancholijne „Majn rue platz”, transowe „G...t” i taneczne „Simches tojre lid” do słów teolożki z XVI wieku Rivki Tiktiner. Muzycznie Cichej bliżej do Raphaela Rogińskiego z jego programem żywej, współczesnej muzyki żydowskiej niż do zachowawczych grup klezmerskich. Cicha to dzikość i dyscyplina. W utworze dodatkowym, zamykającej płytę „Rebece” ta pierwszorzędna interpretatorka słowa „lecz ja jestem biedna i to mój sen” zmienia na „lecz ja jestem tylko zwykłym grajkiem i to mój sen”. Prowokuje, zwykła na pewno nie jest.
Tekst ukazał się 4/9/15 w „Gazecie Wyborczej” – w portalu więcej recenzji
Pingback:2015 – płyty roku, polskie i zagraniczne – Ktoś Ruszał Moje Płyty