Lekkie uderzenie i lekkie odurzenie. Po kilku latach pod skromniejszą nazwą wraca Karol Schwarz All Stars, skład kierowany przez muzyka, producenta, wydawcę i animatora sceny trójmiejskiej. Zespół został powołany z grubsza po to, żeby realizować hasło grupy Spacemen 3: „taking drugs to make music to take drugs to”.
Dawniej wychodziły z tego ciężkie, mroczne utwory. Na nowym albumie jest mniej elektroniki i gitar, w zamian sporo przestrzeni i sitar. Jeśli odchodzi jakieś straszenie, to za pomocą szmerów, stuków, dźwiękowego minimalizmu. Ostatecznie wszystko to piosenki, wśród których wyróżnia się nowa wersja „Simple Happy Song For Christmas” brzmiąca tak, jakby w nagraniu wykorzystano tłumiące właściwości śniegu.
Autorom „Hi, Mom!” się nie spieszy, utwory są meandrujące, swobodne. W nowej muzyce od KSAS jest coś z uduchowionej, nawet transcendentalnej aury, jaka unosi się choćby nad nagraniami Spiritualized – to dzieje się w „Cudach 1” czy „One Time”, jednej z piosenek z udziałem (i z inspiracji) Asi i Kotów. Imponująca jest też produkcja materiału, który powstawał przecież latami, w różnych składach i okolicznościach (występują m.in. Maciej Cieślak i Ray Dickaty). Udał się ten niespieszny album.
Płyta ukazuje się w nowej serii wydawnictwa Nasiono. Ma być dostępna „w handlu obwoźnym”, na festiwalach i pchlich targach, za to będzie pozbawiona dystrybucji w internecie i w plikach MP3.
Tekst ukazał się 10/1/14 w „Gazecie Wyborczej” – w portalu więcej recenzji