Menu Zamknij

Ktoś ruszał moje płyty #15 w Radiu Kapitał: Maciejak mówi

Zaczął się dru­gi rok/sezon audy­cji na inter­ne­to­wej fali, ale nie war­to pod­su­mo­wy­wać i reka­pi­tu­lo­wać. Tym bar­dziej pisać o tym, jak trud­no pod­su­mo­wy­wać. To był rok wątłe­go kon­tak­tu z ludź­mi, dla­te­go w radiu tym razem spotkanie.

Zaprosiłem Michała Maciejaka, bo jest on pro­mi­nent­nym uczest­ni­kiem kon­cer­tów, dobrą duszą, no i ma gada­ne. To faj­ny kole­ga. Jakoś rok temu wsze­dłem na last.fm, pierw­szy raz po jakichś 12 latach od reje­stra­cji, żeby zorien­to­wać się, ilu rze­czy słu­cham. Na koniec roku oka­za­ło się, że MM miał trzy razy wię­cej odsłu­chów. On rzad­ko słu­cha płyt z nośni­ków, a ja czę­sto – ale mimo to. Jakieś kosmicz­ne licz­by, dzie­siąt­ki tysięcy.

Nie cho­dzi­ło mi w tej audy­cji o podziw. Myślę, że on słu­cha ina­czej niż ja, nie tyl­ko że innej muzy­ki, ale ina­czej słu­cha. A poza tym ma sze­ro­kie zain­te­re­so­wa­nia i spra­wia wra­że­nie typa, któ­ry jest cie­ka­wy wszyst­kie­go. Sprawdza rze­czy i zawsze coś znaj­dzie. I wszyst­ko wie naj­le­piej. Przypomniałem sobie o tym, gdy w moim pod­su­mo­wa­niu uda­wa­łem naj­mą­drzej­sze­go na świe­cie.

Miałem też do zapro­sze­nia MM inny powód. Brakowało mi spo­tkań z ludź­mi. Byłem na kil­ku kon­cer­tach, ostat­nie przed pan­de­mią były Nagrobki 8 mar­ca w nie­dzie­lę, coś tam latem, we wrze­śniu jesz­cze ze dwa i koniec. W daw­niej­szych cza­sach nie­zo­bo­wią­zu­ją­ca atmos­fe­ra kon­cer­tu to było moje akwa­rium, mój teren, spo­ty­kasz ludzi, gadasz, nie gadasz, przy­cze­piasz się do kogoś i odkle­jasz się. Skończyło się, bo w masecz­kach, z dystan­sem, a wresz­cie wca­le – to już nie to samo. Myślałem w mię­dzy­cza­sie tro­chę o tym, po co ludzie tam cho­dzą na te kon­cer­ty, co im to daje. Bo mi daje to zwy­kle nie­sie­dze­nie w domu (muzy­ka jest prze­cież w kra­nie) i spo­tka­nie z kimś, kogo się nie spo­dzie­wa­łem w tym miej­scu i czasie.

Poza tym przez te wszyst­kie lata cho­dze­nia na kon­cer­ty roz­glą­da­łem się po ludziach i myśla­łem o tym, co oni czu­ją, co oni sły­szą, co się w nich dzie­je, kie­dy już przyj­dą na taki kon­cert. Jak reagu­ją, co wpra­wia ich w ruch albo zatrzy­mu­je w miej­scu. Dlaczego to tak, a tam­to nie, a u mnie aku­rat odwrot­nie? Nie musia­łem się dłu­go zasta­na­wiać, dla­cze­go na pogrze­bie Roberta Sankowskiego pole­cia­ło „Do You Realize??” Flaming Lips. Pamiętałem dziew­czy­nę, któ­ra sta­ła na ich kon­cer­cie obok mnie, a w trak­cie tej pio­sen­ki pró­bo­wa­ła łapać kon­fet­ti i pła­ka­ła. Nie tyl­ko ten jeden zespół jest naj­lep­szy, kie­dy jest ludzki.

Skoro jed­no z moich oczu widzi kolo­ry bar­dziej jaskra­we, a dru­gie bar­dziej sto­no­wa­ne, to co dopie­ro może się docie­rać do czło­wie­ka i dziać się w nim, jeśli do wizji dołą­czy dźwięk. To pudeł­ko u każ­dej i każ­de­go dzia­ła prze­cież ina­czej. A na koniec jesz­cze wyobra­zić sobie, że do tego pudeł­ka wło­żo­no zupeł­nie inny mózg niż mój.

Lista utwo­rów:

  1. 1988, Margaret, Kacha „Bajkał”
  2. Taylor Swift „Exile” (feat. Bon Iver)
  3. Mourning [A] BLKstar „Whom the Bell Tolls”
  4. Apteka „System”
  5. The Third Eye Foundation „I’m Sick and Tired of Being Sick and Tired”
  6. Metz „No Ceiling”
  7. Tomahawk „Business Casual”
  8. PJ Harvey „Down by the Water”

Podobne wpisy

Leave a Reply