Utalentowany muzyk i producent Dariusz Makaruk przenosi piosenki z polskich filmów z lat 30. w XXI wiek. Można by powiedzieć, że płynie na fali popularności serialu „Bodo”, gdyby nie to, że wersje z „Kina mocnego” są odważne, jazzująco-elektroniczne.
Z piosenek zostały teksty i głosy często bardzo znanych wokalistów. Muzykę do piosenek śpiewanych dawniej przez Bodo, Żabczyńskiego, Ordonównę Makaruk zrobił po swojemu. Łącznikiem z płytą Makaruka „Erotyki ludowe” jest jeden z najsłynniejszych polskich jazzmanów Michał Urbaniak.
Główną wokalistką została eteryczna Asja Czajkowska znana z zespołu Neurasja. Najlepiej wychodzi „Umówiłem się z nią na dziewiątą”, wyniesione przez Czajkowską w wymiar marzycielski, bajkowy, podobnie jak „Może ty będziesz mą królewną”. To prawdziwa syrena. Ten odrealniony wymiar płyty podkręcają podkłady Makaruka. Słuchając tych wersji, nie mam wątpliwości, że nikt z nikim się nie umówił, ale bardzo chciałby się umówić. I bardzo mi się podoba ta odmiana.
Inną kategorią są wykonania frywolne, żartobliwe, takie jak „W małym kinie” z Czesławem Mozilem albo „Reformy pani minister” z Robertem Brylewskim kabaretującym niczym w filmie „Polskie gówno”. Warszawiak z ulicy Pańskiej wprowadził tu trochę anarchistycznego klimatu. Te piosenki odstają od klimatu płyty i od razu zwracają na siebie uwagę. Podobnie jak Tomek Lipiński obsadzony w roli romantycznego ducha przylatującego z zaświatów ze słowami o „sercu, które nie chce milczeć dziś” („Już nie mogę dłużej żyć”).
Do „Kina mocnego” podchodziłem z nieufnością, bo nie udało mi się wsiąknąć w „Erotyki ludowe”. Ta płyta jest przystępniejsza, momentami popisowa („Umówiłem się z nią na dziewiąta”), momentami liryczna i senna (nie tylko „Ach, śpij, kochanie” z piękną partią Wojtka Mazolewskiego). Makaruk ma doświadczenie z kinematografią – grywa do niemych filmów, a to zupełnie inny rodzaj pracy. Na szczęście do starych piosenek ma równie dobrą rękę co do autorskich ilustracji.
Tekst ukazał się 6/4/16 w Wyborcza.pl/kultura – tamże więcej recenzji