Jerzy Mazzoll i Sławek Janicki to twórcy i mistrzowie yassu, metody świeżej quasi-(pseudo-?)-jazzowej improwizacji, znani ze składu Arythmic Perfection. Ich legendę w latach 90. stworzyła m.in. płyta „Rozmowy s catem” nagrana z Kazikiem Staszewskim.
Yass zadział się w bydgoskim klubie Mózg, którego współzałożycielem był kontrabasista (i filmowiec) Janicki. Zjeżdżali tam poszukujący trójmiejscy muzycy: Tymański, Trzaska, Możdżer, na czele z Mazzollem, mistrzem klarnetu (mistrzem także w sensie edukowania i wspierania młodych). Janicki mówił „Gazecie”, że to miejsce polubili też muzycy Pogodno i… kabaret Mumio. Mózg był i jest otwarty.
Teraz wyjadacze Mazzoll i Janicki spotkali się z młodym perkusistą Qbą Janickim, synem Sławka, wychowanym na yassie (rozumianym i jako gatunek, i ruch). W tym spotkaniu najważniejszy jest rytm i trans. No i minimal. Powyższe może brzmieć jazz, ale dla podkreślenia uniwersalności tej muzyki, za zgodą red. Handzlika, pakuję „Minimalover” do ogrodu pop/rock. A jeśli ciężar emocji, wolności, którą zawiera w sobie muzyka MJJ, okaże się trudny do rozkodowania, to jest jeszcze obraz – częścią płyty jest koncertowe DVD z zapisem występu supergrupy w Mózgu. Prawdziwy film. Improwizacja artystów, ich trans, wsłuchanie się w emocje własne i pozostałych – warte są mszy.
Tekst ukazał się 17/5/12 w „Dużym Formacie” – w portalu więcej recenzji