Okazuje się, że w tym pełnym premier miesiącu interesowały mnie głównie rzeczy instrumentalne, a najchętniej łagodne. Nie tylko jednak, nie tylko.
Doszło u mnie wreszcie do przesilenia. Cieszę się! Jakiś czas temu postanowiłem słuchać wszystkich nowości i wytrwałem w tym jakieś trzy tygodnie. Wiem już, że nie o to mi chodzi. To chyba będzie pożegnanie z listami ulubionych płyt miesiąca, bo zobaczyłem też, że nie zaglądam do wcześniejszych miesięcy. Opowieści o tym, że robię to dla siebie, okazały się więc ściemą. Już nie łechce dopisywanie przesłuchanych po czasie płyty do starych list. Chciałbym teraz skupić się na tym, co zrobi na mnie mniej lub bardziej błyskawiczne wrażenie. Ten plan się pewnie nie powiedzie, ale czuję ulgę, że nie muszę już kitrać na docsach pliku z harmonią płyt do przesłuchania. Robić do podsumowania notatek, które z każdym dniem tracą na świeżości. Poza tym randomizacja sprzyja zaskoczeniom, myślę. Kupiłem fajne słuchawki, będę słuchał uważniej, ale mniej. Gdybym coś wspaniałego przeoczył, to pewnie ktoś mnie poinformuje albo o tym przeczytam.
A co było w tym gęstym od słuchania październiku?
Łagodniejsza muzyka szła przed wszystkim innym, harfistka Mary Lattimore jest tu mistrzynią. Zaczynam od niej po to, żebyście ją sprawdzili (wszystkie linki na końcu tekstu). Para Gunn-Truscinski też nie gorsza, tylko ich album piekielnie długi. Niemniej – bez tak długich podróży nie zwiedziłoby się świata. Imponujące są obie te płyty, jednocześnie delikatne i mocne, bardzo fizyczne i uduchowione. Gunn i Truscinski to gitarzysta i bębniarz, najbardziej chyba agresywnie grają w „Pyramid Merchandise”, ale częściej ciągnie ich w stronę marzycielsko-malarską, i to jest świetne. Czuję jakąś pełnię, gdy ich słucham. Myślę też, że wspaniały utwór zamykający album „Soundkeeper” byłby znacznie mniej imponujący, gdyby nie poprzedzała go ponad godzina doskonałej muzyki.
Te dwie płyty są trochę jak Ziołek z Ostrowskim w zeszłym miesiącu, ale bardziej jak Pin Park – jeżeli czar tych płyt wynika ze ścierania się płyt tektonicznych, nieprzystających do siebie, tak różnych, to w przypadku zarówno Lattimore, jak i Gunna z Truscinskim są to płyty z wyjątkowo miękkich materiałów. Nie należy dać się zwieść chropawemu początkowi tej drugiej. Anteny są bardzo wyczulone, pogłosy idealnie zaprogramowane, aż po ostatnie drżenie gitary w „Curtain”. Mała narracja, duzi artyści. Z kolei bieżący Ziołek, już solowy, zaskakuje może nie brzmieniem czy zderzaniem estetyk, ale na pewno zwartością, bo trwa 24 minuty. Poza tym artysta zdołał włączyć w swoją wrażliwość wzorce popularne wśród artystów urodzonych po 2000 roku. Bardzo mi się podoba u Ziołka ten postinternetowy wątek, unsoundowy, podejrzany u Jamesa Ferraro i całej armii twórców „muzyki do wizualizacji”, ale przerobiony przez naszego filozofa muzyki na własną modłę.
Słuchałem też, cały czas opóźniony, ekwilibrystycznego dzieła Bartosza Zaskórskiego. Ten artysta funkcjonował dla mnie do tej pory bez twarzy i bez wieku, jako „jeden z tych, którzy dostarczają”. Teraz okazało się, że urodził się w sylwestra 1987 roku i w tym właśnie punkcie umieścił „akcję” swojej płyty. Zaskórski wymyślił zespół, który musiał zaistnieć wtedy, w momencie zastygłej i już rozpękniętej komuny, kruszejącej i rozsypującej się. „Zespół” ten sięga po narzędzia nowej fali w jej stechnologizowanej odsłonie – syntezatory z epoki, grające nierówno automaty perkusyjne. Do brzmienia tych instrumentów przenika niedoskonałość i omylność, one też się sypią, jak ZSRR Gorbaczowa i PRL Jaruzelskiego, który mam szczęście pamiętać jako urodzony kilka lat przed Zaskórskim.
Specjalnej uwagi domagają się nagrania duetu Giorgio Fazer, czyli wydane pod tytułem „Odarci z godności” ilustracje do nieistniejących (ważne) polskich westernów. Gdzieś tam w dwóch trzecich płyty, przy utworze „Step” wkracza na pełnej estetyka Mirona Grzegorkiewicza, ale w inny sposób niż dotąd – odmienia ją przede wszystkim sztuczna perkusja, którą na pierwszy odsłuch pomyliłem z żywą (na takiej gra w dwóch utworach Szymon Gąsiorek). Moim zdaniem to najlepszy album duetu Grzegorkiewicz-Franczak, najlepiej wymyślony i dopracowany. Niesie ze sobą nie tylko nastrój, ale też po prostu przyjemność.
W parze z nim słuchałem również nastrojowego i jeszcze bardziej rozrzedzonego „Nothing Is Solid” autorstwa Jocelyn Packard. Za długa, ale dobra płyta. Dronowate partie gitar i klawiszy sprawiły, że była to dla mnie podróż tyleż relaksująca, co przykuwająca uwagę. Symfonia smaków heh, bo z drugiej strony muzyka Jocelyn Packard (jest to zespół) mogłaby stanowić ilustrację do gry wideo dziejącej się w nieokreślonej przeszłości, w nieokreślonym zakątku galaktyki, gdzie bohater szuka innej formy życia i dopiero na koniec życia własnego orientuje się, że ta inna forma cały czas z nim, w nim była. Pustka jest ważna i życie też.
Wychodzi na to, że mam same instrumentale, bo jeszcze prosty, bitowy „Daylight Savings” australijskiego kwartetu Surprise Chef, a do tego zawierający w sobie masę groove’u powrót The Budos Band. Wspaniała rzecz do chodzenia (w maseczce), w tym miesiącu nie znalazłem nic kroczącego równie pewnym krokiem. Od razu się chce manifestować, strajkować, a jak blokować – to tylko w ruchu. Szczególnie zachęcam do posłuchania basu na tej płycie, chce się łapać za instrument i grać. Żałuję tylko, że EABS na nowej płycie nie zechcieli pobujać trochę mocniej, tak jak to robią w w ostatnim utworze.
Nie chodzi mi o to, żeby stworzyć tu efektowny przegląd rzeczy pozbawionych wokali, więc podkreślę jakość najlepszych tego miesiąca piosenek. Upatrzyłem sobie do tego płytę „Afterlife” australijskiego artysty Ex-Olympian, na której imponują mi zderzenia barw – elektroniczne rytmy, sztuczny klawesyn, prawdziwe: funkowy bas i gitara, do tego syntezatory, flet i saksofon. Jeden człowiek? W części utworów doprosił kilkoro muzyków, ale cała płyta brzmi, jakby grał pełen zespół. Jeszcze bogaciej, choć dla mnie zbyt nowocześnie (czyli kwadratowo? sam nie wiem, o co mi chodziło, jak to pisałem) brzmi Gorillaz, ale piosenki wreszcie mają dobre! Mam wrażenie, że wycisnęli z wokalistów więcej (lub: co innego) niż to, co robią oni na co dzień na własny szczot. I nie tylko wokalistów, Peter Hook daje radę, może przestanie być taki skwaszony.
A na koniec mam takiego rodzaju zaskoczenia, jakich szukam. Nie pamiętam, jak znalazłem to pierwsze. Hundred in the Hands nagrało płytę bardzo pandemiczną, izolacyjną, odbijającą rzeczywistość 2020 roku. Są z Nowego Jorku i grają od wielu lat, a pracę nad piosenkami zaczęli od starych kaset, które nagrywali w końcu lat 90. Idzie więc tu pełen recykling. W innym sensie na poziomie korzeni, ziemi, piwnicy operuje nowy krajowy skład Order of the Rainbow Girls. Nie piszą o sobie, czy jest ich dwie, czy pięć, ale kontynuują najlepsze tradycje zespołów wcześniej złapanych na sito Jakuba Tyro-Niezgody, jak Nac/Hut Report iRosa Vertov. Oddaję dziewczynom wszelkie hołdy, a one niczym się nie przejmują (więc można je bezkarnie skrytykować, ja nie mam za co). Brzmią jak z próby, ale mają melodie i czytelne słowa, coś tam siedzi pod tą nieśmiałością, a nakaz brania do rąk instrumentów, nawalania, a przede wszystkim bycia razem – wydaje się teraz nakazem chwili.
Najlepsze płyty października 2020
- Giorgio Fazer „Odarci z godności” [Nagrania Somnambuliczne, 19.10.20]
- Gunn-Truscinski Duo „Soundkeeper” [Three Lobed, 9.10.20]
- Jakub Ziołek „Virtual Paradises. Vol. 1” [Brutality Garden, 28.10]
- Mary Lattimore „Silver Ladders” [Ghostly, 9.10.20]
- Order of the Rainbow Girls „Order Of The Rainbow Girls” [Enjoy Life, 30.10.20]
- Surprise Chef „Daylight Savings” [Mr Bongo, 16.10.20]
- The Budos Band „Long in the Tooth” [Daptone, 9.10.20]
- The Hundred in the Hands „Your Dream Is a Stone” [wyd. własne, 16.10.20]
Nie przegapić
- Alfah Femmes „No Need to Die” [wyd. własne, 24.10.20]
- Deerhoof „Love-Lore” [Joyful Noise, 28.9.20]
- EABS „Discipline of Sun Ra” [Astigmatic, 30.10.20]
- Ex-Olympian „Afterlife” [Remote Control, 16.10.20]
- Felbm „Tape 3/Tape 4” [Soundway, 16.10.20]
- Frank Zappa „Halloween 81” [Zappa, 2.10.20]
- Galdre Visions „Galdre Visions” [Leaving, 23.10.20]
- Goldmund „The Time It Takes” [Western Vinyl, 16.10.20]
- Gorillaz „Song Machine, Season One: Strange Timez” [Parlophone, 23.10.20]
- HHY & The Kampala Unit „Lithium Blast” [Nyege Nyege Tapes, 22.10.20]
- Hugo Race and the True Spirit „Starbirth” oraz „Stardeath” [Gusstaff, 15.10.20]
- Jacaszek „Gardenia” [Touch, 30.10.20]
- Jneiro Jarel „After A Thousand Years” [Far Out, 30.10.20]
- Jocelyn Packard „Nothing Is Solid” [Opus Elefantum, 22.10.20]
- Kurt Vile „Speed, Sound, Lonely KV” [Matador, 2.10.20]
- Lordofon „Koło” [Asfalt, 16.10.20]
- Luluc „Dreamboat” [Sun Chaser, 23.10.20]
- MIR „On the Rim” [2.10.20]
- мхи и лишайники „Нассать на мир” [Not Not Fun, 4.9.20]
- NNHMN „Deception Island 2” [K‑Dreams, 30.10.20]
- North Americans „Roped In” [Third Man, 9.10.20]
- Oneohtrix Point Never „Magic Oneohtrix Point Never” [Warp, 30.10.20]
- Róisín Murphy „Róisín Machine” [Skint/BMG, 2.10.20]
- Songhoy Blues „Optimisme” [Trangsressive, 23.10.20]
- Titanic Sea Moon „Exit No. 2020” [Fonoradar, 18.9.20]
Wyszły też
- Actress „Karma & Desire” [Ninja Tune, 23.10.20]
- A_Gim „This Is the Zodiac Speaking OST” [TBA/PIAS, 16.10.20]
- Andersens „There Is A Sound” [Morr Music, 30.10.20]
- Annie „Dark Hearts” [wyd. własne, 16.10.20]
- Ascending Order „Goodbye Sedona” [Enjoy Life, 19.10.20]
- Autechre „Sign” [Warp, 16.10.20]
- Ben Harper „Winter Is for Lovers” [Anti‑, 23.10.20]
- Better Person „Something to Lose” [Mansions and Millions/Arbutus, 23.10.20]
- Buildings Like Radiators „Desolation Saga” [Opus Elefantum, 9.10.20]
- Call Super „Every Mouth Teeth Missing” [Incienso, 23.10.20]
- clipping. „Visions of Bodies Being Burned” [Sub Pop, 23.10.20]
- Cyril Cyril „Yallah Mickey Mouse” [Born Bad, 16.10.20]
- Dizzee Rascal „E3 AF” [Universal, 30.10.20]
- Eartheater „Phoenix: Flames Are Dew Upon My Skin” [PAN, 2.10.20]
- Emma Ruth Rundle & Thou „May Our Chambers Be Full” [Sacred Bones, 30.10.20]
- Future Islands „As Long As You Are” [4AD, 9.10.20]
- Gabriel Garzón-Montano „Agüita” [Jagjaguwar, 2.10.20]
- Gruzja & Neon Scaffold „Konflikt (split EP)” [Devoted Art Propaganda, 19.10.20]
- Helena Deland „Someone New” [Luminelle, 16.10.20]
- Hen Ogledd „Free Humans” [Weird World, 2.10.20]
- James Blake „Before EP” [Polydor, 14.10]
- Jeff Tweedy „Love is King” [dBpm, 23.10.20]
- Jónsi „Shiver” [Krunk, 2.10.20]
- Kaki King Modern „Yesterdays” [Cantaloupe, 23.10.20]
- kakofoNIKT & Chór Pogłosy „Wacław z Szamotuł na ludowo” (live) [wyd. własne, 14.10.20]
- Kevin Morby „Sundowner” [Dead Oceans, 16.10.20]
- Kukaya „Kukaya Bili” [1000hz, 27.10.20]
- Laura Veirs „My Echo” [Raven Marching Band, 23.10.20]
- Lucio Capece & Ben Vida „Umwelt” [Bocian, 13.10.20]
- Maarja Nuut & Sun Araw „Fantasias for Violin & Guitar” [MIDA, 10.10.20]
- Magik Markers „2020” [Drag City, 23.10.20]
- Marie Eline Hansen „Urolige Venner” [Frederiksberg, 12.10.20]
- Mary Halvorson’s Code Girl „Artlessly Falling” [Firehouse 12, 30.10.20]
- Mats Erlandsson „Minnesmärke” [Hallow Ground, 30.10.20]
- Matt Berninger „Serpentine Prison” [Concord, 16.10.20]
- Metz „Atlas Vending” [Sub Pop, 9.10.20]
- Mr. Bungle „The Raging Wrath of the Easter Bunny Demo” [Ipecac, 30.10.20]
- Oliver Coates „Skins n Slime” [RVNG Intl., 16.10.20]
- Osees „Metamorphosed” [Rock Is Hell, 16.10.20]
- Paszka „Gluon” [Noumenal Loom, 13.10.20]
- Praczas „Opus Minimum” [Antena Krzyku, 23.10.20]
- Renata Lewandowska „Dotyk” [The Very Polish Cut-Outs/Astigmatic, 14.10.20]
- SAULT „Untitled (Rise)” [Forever Living Originals, 18.9.20]
- Sharon Jones & the Dap-Kings „Just Dropped In To See What Condition My RENDITION Was In!” [Daptone, 23.10.20]
- Sam Amidon „Sam Amidon” [Nonesuch, 23.10.20]
- Spaza „Uprize! Music from the Original Motion Picture” [Mushroom Hour Half Hour, 16.10.20]
- Staraya Derevnya „Inwards Opened the Floor” [Raash, 4.9.20]
- Sun Ra Arkestra „Swirling” [Strut, 30.10.20]
- The Dead C „Unknowns EP” [Ba Da Bing, 16.10.20]
- The Phoenix Foundation „Friend Ship” [Memphis Industries, 16.10.20]
- This Is the Kit „Off Off On” [Rough Trade, 23.10.20]
- Touché Amoré „Lament” [Epitaph, 9.10.20]
- Vudufa „South American Loa” [Basy Tropikalne, 30.10.20]
- Waglewski/ Fisz/ Emade „Duchy ludzi i zwierząt” [Mystic Production, 9.10.20]
- Woodkid „S16” [Island, 16.10.20]
- Yo La Tengo „Sleepless Night EP” [Matador, 9.10.20]