Wiosną w eter poszedł singiel „Leki” podpisany przez Night Marks Electric Trio i Archeo. Pod tą ostatnią nazwą występują ostatnio Natalia i Paulina Przybysz. Dla znających muzyczne pasje sióstr – soul, r’n’b, wszystko raczej w retro konwencji – zaskoczeniem mógł być ciężar elektroniki towarzyszącej nowej piosence.
Na tle buczących syntezatorów siostry śpiewają zawiłą melodię, a słowa refrenu brzmią: „Od pełni maleje z księżycem moja głowa/ coraz mi lżej i prościej, jestem lepsza połowa”. Do tej pory nie zdołałem przetrawić tych słów, zostawiam je więc tak, jak są. Za to bliska mi jest jedność tekstu i podkładu – powolne „Leki” mają bowiem kosmiczny nastrój kojarzący się z dokonaniami Air.
To zasługa muzyków z Night Marks Electric Trio, którzy – żeby bardziej skomplikować sytuację – wszyscy znaleźli też pracę w Archeo. Wywodzący się z Wrocławia NMET debiutanckim minialbumem idealnie wpisuje się w brzmienie warszawskiej oficyny U Know Me, gdzie rap spotyka się z wyrafinowaną elektroniką. Znając ich brzmienie koncertowe, czuję się zdezorientowany – spodziewałem się, że na płycie więcej miejsca będzie na fragmenty akustyczne (jest taki choćby w końcówce „Breakfast”). Zwyciężyła miejska elektronika. Ale po kolei. W grupie są basista Adam Kabaciński, klawiszowiec Marek Pędzwiatr oraz didżej Spisek Jednego, który dołączył jako ostatni. Dwaj pierwsi skończyli wyższe szkoły muzyczne. Razem uprawiają czarną muzykę, coś między hip-hopem a soulem, z dużą domieszką z jednej strony jazzu, z drugiej – elektroniki. Na żywo lubią poimprowizować, a mają umiejętności.
Atutem tej za krótkiej płyty są także gościnne występy wokalistów. Tak trafne dobranie krajowych i zagranicznych twórców do muzyki napisanej przez Night Marks Electric Trio przypomina mi doskonałą płytę Hatti Vatti „Worship Nothing”. W części utworów zespół zadowolił się wykorzystaniem sampli wokalnych. Najmocniejszym punktem minialbumu jest jednak „Glorious Tune” z udziałem Raashana Ahmada, od którego NMET dostali zaproszenie do wspólnych występów we Francji i w... Kazachstanie. Amerykanin doskonale wpasowuje się w nieoczywistą stylistykę wrocławian. Ten utwór to ich wizytówka, pozostałe z jednej strony są w jego cieniu, z drugiej – pozwalają im poszaleć z brzmieniami. Całą epkę zmiksował Envee.
Na razie dostępna jest elektroniczna wersja albumu. We wrześniu będzie winyl, w październiku – płyta kompaktowa (trwa konkurs na remiks, zwycięski utwór znajdzie się na wersji CD).
Tekst ukazał się 25/8/14 w Wyborcza.pl/kultura – tamże więcej recenzji