Od roots do raggamuffin i z powrotem. Korzeniem „Rastaferajny” jest reggae brzmiące ostro, rockowo, trochę funky i bluesa, a do tego potężna dawka niezbędnego optymizmu i energii. Ta muzyka bezbłędnie działa na wygłodzone przez ciemną zimę emocje. Jest absolutnie wiarygodna.
November Project działa od 2003 r., ma w składzie m.in. osoby niepełnosprawne. Sprawa poważna, a oni się bawią. Zaczęło się na zajęciach z muzykoterapii. Niespodziewanie narodził się zespół, który grał już zarówno na niedużych koncertach, jak i na wielkich festiwalach. Na przestrzeni lat stylistyka grupy się zmieniała, stąd występy ze znakomitościami polskiego jazzu, rocka i muzyki etnicznej.
Wokalistą tej gromady i autorem tekstów jest Włodzimierz „Paprodziad” Dembowski znany z Łąki Łan. Jego sceniczna dynamika jest równie znana jak talent słowotwórczy i poetycki. Im mniej grzeczny, tym bardziej uroczy. Zacytuję: „Modlich wychyla kielich/ bo kielich rasuje modlichom trel ich”. W katalogu tematów oprócz antyklerykalizmu ma pewien altruizm: „Do boju!/ zgon snobom/ kabony zabobon, giń/ chcemy być sobą” (w utworze „Do boju” śpiewa gościnnie Tomek Lipiński). I oczywiście ekologię: „Na pole zapylam/ w knieje daję dyla/ na polanę walę/ w plener aż się palę”. Werwa, którą można wyczytać w tych słowach, kipi też z muzyki zawartej na „Rastaferajnie”. Dwunastu ludzi mówi każdemu nieśmiałemu: muzyka jest dla ciebie, nie bój się, graj, nic na tym nie stracisz.
Tekst ukazał się 10/1/14 w „Gazecie Wyborczej” – w portalu więcej recenzji