Menu Zamknij

52um – Superego

Warszawsko-sosno­wiec­ki 52um na eta­pie pierw­szej pły­ty był dla mnie sym­bo­lem D.I.Y., raczej przed­się­wzię­ciem czy wyzwa­niem rzu­co­nym świa­tu, niż zespo­łem muzycz­nym. Wtedy w ten pro­jekt zaan­ga­żo­wa­ło się kil­ka­dzie­siąt osób. Debiutanckie wydaw­nic­two skła­da­ło się z wła­ści­wej pły­ty, ze świet­nych remik­sów i, na deser, z DVD peł­ne­go dość cięż­kich fil­mów do tej muzyki.

Marla Cinger – Congs

Wygrywasz kon­kurs, nagry­wasz pły­tę. Jesteś z Trójmiasta, war­to cię spraw­dzić. Liderka Marli Cinger (tak, „Fight Club”), autor­ka więk­szo­ści reper­tu­aru Joanna Kucharska (bas Kiev Office) śpie­wa w sty­lu, któ­ry koja­rzy mi się z Edytą Bartosiewicz albo Kasią Sobczyk (tą dru­gą, zna­ną m.in. z grup Los Trabantos oraz Kasia i Wojtek).

Vespa – Starsi grubsi bogatsi

Weterani ska ze Szczecina są ostat­nio bar­dzo aktyw­ni. Po nagra­niu ostat­niej pły­ty „Potwór” (2007) wzno­wi­li swój debiut „Vespa” (1997), na któ­rym zda­niem Warszawy się skoń­czy­li. Lata minę­ły od pierw­szej, rewe­la­cyj­nej pły­ty. Muzyka Vespy sta­ła się mniej podwór­ko­wa i roz­kosz­nie pro­win­cjo­nal­na, a bar­dziej raso­wa i, nie­ste­ty, przewidywalna.

Co – Verge

Od pre­mie­ry mija już dobre pół roku, ale trze­ba pisać o zja­wi­skach takich jak Co, czy­li Maciek Kujawski. Zjawisko na eta­pie pierw­szej pły­ty („!Comoc”, wyd. !mik.musik!, 2004) dostrzegł ponoć kul­to­wy (!) bry­tyj­ski (!) maga­zyn „The Wire”. Teraz naczy­ta­łem się o powro­cie do hip-hopu, do jego dekon­struk­cji i „dosko­na­łej” dla nie­go alter­na­ty­wy, ale posłu­chaw­szy, zorien­to­wa­łem się, iż pan Maciek zro­bił na kom­pu­te­rze pły­tę bar­dzo dłu­gą i jednorodną.

Lao Che – Prąd stały / prąd zmienny

Wiadomość numer jeden pro­mu­ją­ca nową pły­tę Lao Che brzmia­ła: „tym razem napraw­dę bez kon­cep­tu”, co odno­si­ło się do tek­sto­wej inte­gral­no­ści każ­de­go z trzech pierw­szych nagrań płoc­czan: o Słowiańszczyźnie, Powstaniu i Bogu (i czło­wie­ku). Muzycznie zawsze było eklek­tycz­nie i to się nie zmie­nia. Za to tek­sty są teraz bar­dziej zróż­ni­co­wa­ne, choć wciąż, jak to u Spiętego, her­me­tycz­ne, napi­sa­ne kodem ze sko­ja­rzeń, cyta­tów i zabaw­nych, egzo­tycz­nych (cza­so­wo, nie prze­strzen­nie) słów.

Happy Pills – Retrosexual

Piąta pły­ta Happy Pills mia­ła być jesie­nią, cho­ciaż zespo­łu mia­ło nie być już nigdy. Niespodzianka się opóź­ni­ła, ale za to jest. Poznaniacy to pio­nie­rzy, pro­to­pla­ści ame­ry­kań­skie­go pro­ste­go gita­ro­we­go gra­nia na pol­skiej zie­mi, są jak łagod­ne, pio­sen­ko­we obli­cze Pixies. Wyprzedzili o wie­le lat podob­ne pol­sko-ame­ry­kań­skie zespo­ły, któ­rych dziś jest na pęcz­ki, „Lampa” pisze o takich co miesiąc.