Metro Station wydali swój self titled debiut już dwa lata temu. Teraz, pół roku po Wal-Mart Edition, przyszedł czas na europejskie wydanie ich płyty. Niestety, w porównaniu z supermarketową edycją amerykańską europejscy słuchacze zostali pozbawieni jednego utworu bonusowego. Ubytek, jak sobie wyobrażam, niewielki, bo płyta z grubsza brzmi jak jeden kawałek i właściwie trudno napisać o niej coś więcej ponad to, że jest nudna. Plusem jest to, że trwa wszystkiego 40 minut. Prawie jak Pixies...
Ołeksandr Myched w książce "Zmieszam z węglem twoją krew", zapuścił się w tereny
obce i zagadkowe nie tylko dla Polaków, ale też dla wielu Ukraińców.