Nigdy nie myślałem, że futbol może zbawić świat, ale wierzyłem, że muzyka może nam uratować życie. Czego zresztą (jeszcze) nie zrobiła. Poto & Aby to szyld półamatorskiego czy może lepiej napisać domowego projektu, w którym za muzykę, teksty, instrumenty i śpiew (on sam pisze: jęki) odpowiada jeden człowiek – Przemek Tymiński. Pomaga mu żona Agnieszka, często przejmująca główny wokal.
Artyści piosenki nagrywali w latach 2007–2011, a wydana w niewielkim nakładzie płyta nie jest na sprzedaż, można jej wysłuchać w całości na bandcampie. Identyfikują się z Podlasiem, a świetny teledysk do utworu „Skraj lasu” (do obejrzenia na YouTube) zdradza jeszcze inspirację Laponią i twórczością ludową. Zarówno sposób powstania płyty, jak i wydania jest ciekawą alternatywą dla formuły, w której folkowe utwory przyrządzają wrażliwe mieszczuchy ze wsparciem bardzo dobrych technicznie instrumentalistów.
W utworze „Dobre życie XZRX” poświęconym straightedge’owej, emo-punkowej Złodzieje Rowerów (zakończyła działalność w 2010 roku) Tymiński gra akustycznego punk rocka, z klawiszami, perkusją, basem. „Siedemnaście lat temu chodziło o coś więcej/nasza muzyka była walką o szczęście/jankowie muzykanci z zapomnianych miejscowości/pozbywali się kompleksów, uczyli się wolności/byli młodzi, powodów było wiele/ktoś do wojska nie chciał iść, ktoś nie modlił się w kościele/muzyka i krzyk, krzyk i muzyka/przyjaciele”. To czarująca piosenka, nawet jeśli uznamy, że nie ma w niej krzty autoironii: „pamiętajmy o tym, co piękne”. Może to jest najbardziej szczere wyznanie teraźniejszej muzyki o muzyce sprzed lat. Żaden kombatancki dokument, tylko dzisiejsze, już nijak bezpośrednie spojrzenie na czas, gdy Tymińscy mieli przed sobą rwący nurt, weszli weń i znaleźli dla siebie drogę. A może to relacja dawnych muzycznych bohaterów spisana dla Poto & Aby? Nie wiadomo. Ten numer już jest „po”. Wielka rockandrollowa tęsknota za młodością, beztroską i prawdą.
Nie wiem, czy oni uciekli z miasta, czy są od zawsze poza. Wiele wskazuje na to pierwsze. Zgrzebność, umyślna swojskość nagrań Poto & Aby kojarzy mi się z klasztorem, pustkowiem i dźwiękami przyrody. Jakby nie była to płyta, tylko nagrania terenowe – choć przecież wszystkie instrumenty nagrał jeden człowiek, dokładając do siebie kolejne ścieżki. Teksty dowodzą, że chodzi o ucieczkę od cywilizacji. Z jednej strony tak jak powyżej jest sentyment, dobre wspomnienie o czasach walki, z drugiej surowa ocena obecnego stanu rzeczy („napij się coli i poczuj się wolny”; „jeśli wolisz, żyj życiem swoich idoli”), a z jeszcze innej – nadzieja na spełnienie, na szczęśliwe życie. Wydaje mi się jednak, że ta ostatnia część „przekazu” jest podana w wersji „ty się nie rozmarz za bardzo, tylko bierz się do roboty”.
Słyszę coś takiego w „O świcie”, piosence śpiewanej przez Agnieszkę, paradoksalnie w czasie przyszłym: „z liści, patyków zbudujemy dom na piasku/jednym słowem wyjaśnimy, co niejasne (...) zakochamy się w kim popadnie, obiecamy co ślina na język przyniesie/zapomnimy o świecie”. Przecież to są historie ściśle młodzieżowe, nawet trudno nazwać je pozytywnymi czy fajnymi. Te nieodpowiedzialne zachowania są tu podane krytycznie, prawie szyderczo. Ostatecznie autorzy pozostawiają do oceny słuchaczowi: czy uzna działania z piosenki za orzeźwiające, przywracające „czucie”, czy też za niebezpieczne i naiwne.
No i taki to folk, bliski świetnej zeszłorocznej płycie Vreena „Good luck ro-Man, good luck Witch”, ale o wiele bardziej seriozny. No i zupełnie niemiejski. Mimo to (albo dlatego) robi się doskonale kiczowato – uroczyście, przeciągle, prawie obojętnie, ale niby pięknie – gdy wokalista powoli zaczyna śpiewać: „Dążenie do doskonałości z pewnością wypali twoje kości” („Utwór na fortepian”). Przemek Tymiński nie jest Carrerasem ani Cugowskim, ale dobrze ogrywa to niebycie. Po chwili z trudniejszym dylematem przychodzi Agnieszka: „czy to, w co wierzysz, do mnie też należy?”. Tego nie wiemy. Jednak na pewno piłkę należy wyrzucić, bo nie zbawi, przed bankomatem się nie zamyślać, a do doskonałości nie dążyć. Ożywcza, ciekawa płyta. „Niech świat ucichnie z tobą na chwilę”.
Tekst ukazał się w miesięczniku „Lampa”, nr 8/2012