Zespół Protomartyr swoją koncertową wielkość udowodnił parę lat temu na Off Festivalu, ostatnim efektem studyjnych szaleństw był zeszłoroczny czwarty album „Relatives In Descent”.
Teraz kwartet z Detroit dorzucił do tego ledwie cztery utwory trwające w sumie 14 minut, ale warte odsłuchu. Atrakcją jest gościnny udział Kelley Deal, gitarzystki i wokalistki The Breeders, ale też same kompozycje. Protomartyr znalazł sobie niszę w głębokim i głośnym graniu ni to rockowym, ni to emocore’owym, z energią zbliżoną do słynnego Fugazi, bo to i rozmazane gitary, i melodyjne haczyki, i wokal (nie śpiew) Joe Caseya w stylu „facet z sąsiedztwa”, i chórki.
Najmocniejszą piosenką jest „Wheel of Fortune”, które zaczyna się w tym pełnym sprzężeń stylu (dla równowagi ładnie śpiewa Deal), by po chwili doznać dziwacznego zawieszenia i rozmamłania i budować się od zera. Temat tzw. społeczny: Ameryka, broń, policja, patriarchat, globalne ocieplenie, brak wody, Bóg, hazard... Dobre wrażenie zostawia po sobie również pełna hałasu ballada o starzeniu się „You Always Win”. To typowy szorstki i melancholijny Protomartyr, który Deal wzbogaciła nie tylko swoim głosem, lecz również partiami swoich przyjaciół: wiolonczelistki Lori Goldston, altowiolinistki Jocelyn Hach oraz mistrza klarnetu basowego Evana Ziporyna. Płyta prezencik.
Tekst ukazał się 13/7/18 w Wyborcza.pl/kultura – tamże więcej recenzji