Na nowej płycie Spoon klasyczny indie rock wygrywa z eksperymentami. „Hot Thoughts” jest pełne chwytliwych melodii i ładnych piosenek, ale to płyta umiarkowanie potrzebna. Amerykanie dają sygnały, że mają już w głowie coś nowego, lepszego.
Dziewiąty album grupy Spoon wyróżnia zespołowe brzmienie. Wokalista i gitarzysta Britt Daniel, autor większości repertuaru, pozwala kolegom instrumentalistom popisać się i wpasować w nowoczesne brzmienie całości. Jest więcej klawiszy, syntezatorów, ale w eksperymentach brzmieniowych Amerykanie zatrzymują się w pół kroku, stawiając raczej na przebojowe piosenki. „Hot Thoughts” to typowe dla nich, dopracowane dzieło.
Nowoczesność brzmienia polega na tym, że od pierwszego, tytułowego utworu „Hot Thoughts” rozbłyskuje feeria kolorów: chrupiące, wiosenne gitary, taneczny puls sekcji rytmicznej, lekko przesterowany bas jak ze złotej ery post punka, suche ciosy perkusji i dodające przestrzeni klawisze. Studyjna obróbka tylko wzmacnia wrażenia. W przejrzystej produkcji nie sposób się zgubić, melodie są ładne, motywy gitar – nawet jeśli na moment schowają się za klawisze – od razu wchodzą w głowę.
https://www.youtube.com/watch?v=mkxz93GohDs
Dlaczego więc po kilkukrotnym przesłuchaniu „Hot Thoughts” moje myśli są chłodne? Na płycie zostały ślady odważnych pomysłów, może nawet zapowiedzi zmiany kursu. Utwór „Pink Up” jest oparty na partii wibrafonu i delikatnej wokalizie, z tła wybijają się dźwiękowe zderzenia, a dodatkowa partia perkusji brzmi jak stukot kół pociągu (do Marrakeszu, jak wynika z tekstu). Na końcu czeka głos lidera puszczony od tyłu i instrumentalny, niemal na pewno improwizowany fragment.
Ten moment jest drzwiami do nowego dla Spoon świata – szkoda, że nie uchylili ich szerzej. „Everything you think we are we are/ we’re come to mesmerize/ everything you fear we are we will be/ the time is gonna come”, śpiewa cicho Daniel (Jesteśmy wszystkim tym, czym myślisz, że jesteśmy/ będziemy hipnotyzować/ będziemy wszystkim tym, czym boisz się, że jesteśmy/ przyjdzie na to czas). Oby czas na nowe przyszedł jak najprędzej.
„Hot Thoughts” Amerykanie nagrali z producentem Dave’em Fridmannem znanym ze współpracy z The Flaming Lips, OK Go czy wczesnym Mogwai. Może te próby ucieczki Spoon od porządnej rockowej roboty to jego zasługa? Całość albumu kończy niewyraźna ballada z saksofonem w roli głównej, ale... bez wokalu – też ciekawy pomysł. Szkoda, że działający od 24 lat zespół w skali całej płyty woli grać bezpiecznie.
Tekst ukazał się 27/3/17 w Wyborcza.pl/kultura – tamże więcej recenzji