Menu Zamknij

Tag: 2012

Najlepsze płyty roku 2012

Pod tym chwy­tli­wym tytu­łem spi­su­ję albu­my, któ­re chciał­bym z tego roku zapa­mię­tać. Takie, któ­re dłu­żej zosta­wa­ły w odtwa­rza­czu, w tele­fo­nie, z czymś mi się koja­rzą­ce i tak dalej. Tylko część w nich wystę­pu­je na liście zgło­szo­nej prze­ze mnie do gaze­to­we­go pod­su­mo­wa­nia roku. Tak już jest.

Janek Samołyk – Problem z wiernością

Janek Samołyk nale­ży do tych praw­dzi­wych face­tów, dla któ­rych pio­sen­ka jest pró­bą upo­rząd­ko­wa­nia waż­nych spraw. Opowiedzenie, bez uwznio­śla­nia, to krok posta­wio­ny już na nowej ścież­ce. Samołyk jest natych­miast two­im kole­gą, nie sta­wia barier, od razu jest komu­ni­ka­tyw­ny. Bez szan­ta­żu i bez epa­to­wa­nia tym, co dla nie­go jest istotne.

Natalia Fiedorczuk – wywiad

Przy oka­zji tek­stu gaze­to­we­go o nowej pol­skiej kobie­cej muzy­ce zada­łem parę pytań Natalii Fiedorczuk, żeby mieć z cze­go wybrać. Było parę godzin przed pre­mie­rą pły­ty Nathalie And The Loners „On Being Sane (In Insane Places)”. Odpowiedzi były na tyle cie­ka­we, że szko­da było­by je wyrzu­cać. Podzielę się nimi tutaj.

Diana Krall – Glad Rag Doll

Przemysł upa­da muzycz­ny, rynek pły­to­wy oraz cier­pli­wość słu­cha­czy. Są coraz lep­sze spo­so­by wyda­wa­nia pie­nię­dzy, chciał­bym napi­sać o mnó­stwie płyt, któ­re do mnie przy­cho­dzą, ale napi­sa­łem o Dianie Krall. Wydała wła­śnie pły­tę i gra kon­cert w Warszawie. Świetny powód, nie?

Soniamiki – SNMK

Do pary z Asią i Kotami pro­duk­cja rów­nie wiel­kiej kla­sy, zupeł­nie od tej pierw­szej róż­na. Trudno się uwol­nić od jej zbru­dzo­nej prze­bo­jo­wo­ści. Zosia Mikucka nawią­zu­je do sta­rej muzy­ki dys­ko­te­ko­wej i sur­fo­wej oraz ich współ­cze­snych prze­two­rzeń. Kojarzy się z Grimes – odważ­ną, bez­kom­pro­mi­so­wą, ale z emo­cja­mi na wierz­chu, cza­sem bezbronną.

Asia i Koty – Miserable Miaow

Cicha, przej­mu­ją­ca pły­ta, jak wiatr z pio­sen­ki, któ­ry osu­szy łzy, ale będzie też dła­wił. „Miserable Miaow” jest doj­rza­łym solo­wym debiu­tem Joanny Kuźmy, woka­list­ki roc­ko­we­go Folderu. Głównym boha­te­rem jest tu deli­kat­ny głos nagra­ny w warun­kach domo­wych. Za nim – mini­ma­li­stycz­na muzyka.