Menu Zamknij

Tag: 2015

Złota Jesień – Girl Nothing

Debiut Złotej Jesieni (wio­sną wyda­ny na kase­cie, teraz na CD) to rześ­ki powiew w zatę­chłej piw­ni­cy kra­jo­wej muzy­ki gita­ro­wej. Rzecz śmia­ła i bez­bron­na, skok na głów­kę i nic nam do tego. Noise. Źle sły­chać, bar­dzo gło­śno. Nieśmiały wyso­ki śpiew, jeśli jest, to zagrze­ba­ny pod gita­ra­mi, a na prze­dzie jesz­cze bez­li­to­sne, szyb­kie jak uciecz­ka we śnie bębny.

Kurt Vile – B’lieve I’m Goin Down

35-let­nie­mu Kurtowi Vile’owi pio­sen­ki same wycho­dzą spod pal­ców. W 2013 r. zdo­był mistrzo­stwo świa­ta albu­mem „Wakin On A Pretty Daze” w slac­ker­skim sty­lu nawią­zu­ją­cym do Toma Petty’ego, Bruce’a Springsteena i Marka Knopflera. Obrona pasa mistrzow­skie­go to mniej efek­tow­na część roboty.

Łagodna Pianka – Prawie-science fiction

Ten zespół mie­wał pro­blem z wize­run­kiem. Aż za bar­dzo był – zgod­nie z nazwą – łagod­ny. Okładka i tytuł debiu­tanc­kiej pły­ty „Najmniejsze prze­bo­je” sprzed dwóch lat pogłę­bia­ły wra­że­nie wywo­ła­ne chło­pię­cą bar­wą gło­su woka­li­sty i gita­rzy­sty Piotra Jabłońskiego. Drugi album powi­nien więc prze­su­nąć akcen­ty tak, żeby to odczu­cie dzie­cię­co­ści odsu­nąć na dru­gi albo i trze­ci plan.

Battles – La Di Da Di

Żeby upo­rać się z nową pły­tą ter­ce­tu Battles, trze­ba by zapo­mnieć o tym, że ta muzy­ka naj­lep­sza jest na żywo. Precyzję gita­ro­wo-elek­tro­nicz­ne­go gra­nia Battles naj­le­piej podzi­wiać na wła­sne oczy, zwłasz­cza popi­sy per­ku­si­sty Johna Staniera są w prze­wi­dy­wal­nym świe­cie indie roc­ka czymś ekstraordynaryjnym.

Kobiety – Podarte sukienki

Piąty album Kobiet spra­wia, że ma się ocho­tę zapa­rzyć kawy i włą­czyć tele­wi­zor. Muzycy trój­miej­skiej gru­py sami poda­ją ten trop. Klawisze, bas, rytm per­ku­sji, nawet zagryw­ki gita­ry w prze­bo­jo­wym „Wielkim wybu­chu” – do złu­dze­nia przy­po­mi­na­ją Blur z „Coffee and TV”. W tek­ście zja­wia­ją się śmie­cia­rze z tek­stów Damona Albarna, kawa zresz­tą też.