Nowa płyta z dawnymi utworami AFX, czyli – zdawało się, że porzuconego na dobre – acidowego wcielenia Aphexa Twina, wywołuje tzw. mieszane uczucia. Dziennikarz serwisu Resident Advisor przytomnie zaznacza, że wydany w 2006 r. poprzedni album AFX „Chosen Lords” był idealnym pogrzebem – płytą tak dobrą, że nie potrzebowała następcy.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.