Dziwnie słucha się koncertówki w czasach pandemii, kiedy tęskni się za prawdziwymi koncertami. Studyjne płyty są przekładane na później, a lajwik wyszedł, i smakuje inaczej niż zawsze. Dobrze.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.