Kilka lat temu Galus, czyli Rafał Gałaszewski, błysnął albumem „Futura”. Utwory z tej płyty były bujające, zrelaksowane, zdarzał się w nich solidny groove, ale nie dało się ich sprowadzić do hiphopowej, jazzowej ani elektronicznej maniery.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.