Menu Zamknij

Tag: Instant Classic

Kaseciarz – Gay Acid

Mam pro­blem z Kaseciarzem: od płyt wolę kon­cer­ty. Niektóre z nowych pio­se­nek kra­kow­skie­go zespo­łu podzi­wiam, ale łapię się na tym, że zle­wa­ją mi się ze star­szy­mi rze­cza­mi. Ważniejszy niż melo­die czy tem­pa jest w Kaseciarzu kli­mat grania.

Ampacity – Superluminal

Różne rodza­je sta­re­go roc­ka zamknię­te w for­mu­le dłu­gich utwo­rów bez woka­lu. Dwa i pół roku po gorą­co przy­ję­tym pły­to­wym debiu­cie „Encounter One” Ampacity nagra­ło nowy mate­riał. „Superluminal” powstał na bazie zespo­ło­we­go jamo­wa­nia, pró­bo­wa­nia, ma więc brzmie­nie zbli­żo­ne do wyko­na­nia koncertowego.

Złota Jesień – Girl Nothing

Debiut Złotej Jesieni (wio­sną wyda­ny na kase­cie, teraz na CD) to rześ­ki powiew w zatę­chłej piw­ni­cy kra­jo­wej muzy­ki gita­ro­wej. Rzecz śmia­ła i bez­bron­na, skok na głów­kę i nic nam do tego. Noise. Źle sły­chać, bar­dzo gło­śno. Nieśmiały wyso­ki śpiew, jeśli jest, to zagrze­ba­ny pod gita­ra­mi, a na prze­dzie jesz­cze bez­li­to­sne, szyb­kie jak uciecz­ka we śnie bębny.

Alameda 5 – Duch tornada

75 minut na dwóch pły­tach ser­wu­je zespół z Bydgoszczy (i nie tyl­ko) jako swój dru­gi album. Przy debiu­cie dwa lata temu zespół Kuby Ziołka był triem moc­no wkrę­co­nym w brzmie­nia gita­ro­we. Alameda 5 to odno­ga tam­tej gru­py roz­sze­rzo­na o dodat­ko­we­go bęb­nia­rza i klawiszowca-syntezatorowca.

Kapital – Chaos To Chaos

Rok po pły­to­wym debiu­cie duet Rafał Iwański – Kuba Ziołek (gra­ją­cych razem w Innercity Ensemble i Alameda 5) zaczy­na album od mot­ta z Lema, któ­ry opi­sy­wał „Kap-Eh-Thaal”, bóstwo „ostat­niej z pre­cha­otyc­kich reli­gii”, w któ­rej „pier­wia­stek meta­fi­zycz­ny wcie­lił się nie­ja­ko w świat mate­rial­ny, ziemski”.

Ketha – #!%16.7

To już trze­cie wydaw­nic­two Kethy. Grupa powo­łu­je się na inspi­ra­cje zespo­łem Kobong, któ­ry w latach 90. nagrał jed­ne z naj­waż­niej­szych pol­skich płyt, jeśli cho­dzi o cięż­kie, gita­ro­we gra­nie z zacię­ciem eks­pe­ry­men­tal­nym. Na „#!%16.7” nie ma jed­nak mowy o kopio­wa­niu muzycz­nych pomy­słów. Od swo­ich mistrzów Ketha wzię­ła otwar­tość na eks­pe­ry­ment, na to, co się może wydarzyć.