Ten zespół miewał problem z wizerunkiem. Aż za bardzo był – zgodnie z nazwą – łagodny. Okładka i tytuł debiutanckiej płyty „Najmniejsze przeboje” sprzed dwóch lat pogłębiały wrażenie wywołane chłopięcą barwą głosu wokalisty i gitarzysty Piotra Jabłońskiego. Drugi album powinien więc przesunąć akcenty tak, żeby to odczucie dziecięcości odsunąć na drugi albo i trzeci plan.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.