Początek XXI wieku to złoty okres labelu Bertelsmanna o nazwie Sissy Records. Wytwórnia powstała w 2001 roku, miała się nie bać i wydawać, zatrudniła więc paru wykonawców mieszających klimaty gitarowe, elektroniczne, klubowe, kompetentnych i nie nadto dziwacznych, a oni nagrali bardzo dobre płyty. Muzyka dla wrażliwych użytkowników narkotyków i estetów, poszukiwania, które się słuchaczowi nie wymykają. W 2004 Sissy się zamknęło.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.