Jak zwykle, czyli po raz wtóry, płyta tria Metz dostarcza wrażeń gwałtownych i przyjemnych. Kanadyjczycy to duma wytwórni Sub Pop – i słusznie, bo muzycznie nawiązują do jej złotej ery, gdy na przełomie lat 80. i 90. wydawała albumy takich zespołów, jak Nirvana i Mudhoney.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.