Pospolite Ruszenie określa swoją muzykę mianem rocka staropolskiego, na okładce albumu anonsuje: „polska muzyka dawna w rockowych aranżacjach”, i naprawdę trudno znaleźć trafniejszą definicję zawartości „Pospolitego Ruszenia”. Oczywiście napawa mnie to przestrachem, to nie moja bajka, myślę, sam z siebie bym tego nie posłuchał, ale słucham i trudno mi się oderwać.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.