Ten ogień to robota tylko dwóch instrumentów – perkusji, basu – i energetycznej, mięsistej produkcji. Z czterech strun, dwóch patyków, kilku membran i półtora metra blachy poznaniacy robią Warszawską Jesień Średniowiecza.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.