Trzy dni będę w tym roku na Unsoundzie (to i tak dużo, zdarzało się na półtora). Mam już upatrzone rzeczy, choć nie cały program jeszcze przesłuchany.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.