W końcu lat 90. Szkoci uchodzili za odtrutkę na zdegenerowany już wtedy britpop. Od co najmniej dekady słychać z kolei, że skończyli się na pierwszej, najpóźniej drugiej płycie. No bo co można wymyślić w ich gatunku?
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.