Po albumie „The King Is Dead” (2011; nieoczekiwany numer 1 listy „Billboardu”) The Decemberists zrobili sobie przerwę. Lider Colin Meloy, wielbiciel Morrisseya, machnął (z sukcesem – lista bestsellerów „NY Timesa”) trylogię książek dla młodzieży „Wildwood”. To ważne, bo takie płyty The Decemberists jak „The Hazards of Love” miały epicki rozmach.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.