Pierwszy utwór – poprzedzony akustycznym wstępem taneczny „Dangerous” – daje błędne pojęcie o płycie. Rumer świetnie wypada tu w klimatach czarnego disco z lat 70., jakby krok dalej niż Belle And Sebastian na ostatnim albumie.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.