Angielskiemu producentowi dobrze zrobiło kalifornijskie powietrze. Sohn poprawił osiągnięcia z pierwszej płyty, nie chowa już pięknych melodii pod nawałem elektroniki i pokazuje, jak dobrze śpiewa. I wciąż lubi solidny bas.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.